Region

Operacyjne nowinki

Operator i sala operacyjna pasują do siebie nie tylko z nazwy. Ten duet pomagał dziś w nauce lekarzom z całej Polski. Za pośrednictwem kamer mogli oni na żywo oglądać zabieg kapoplastyki.

– Myślę, że nauka medycyny rozpoczyna się po studiach medycznych – uważa Igor Karczewski ze Sportkliniki w Żorach.

Na efekty tej nauki czeka między innymi Sławomir Woźniczko, który przyjechał na operację z Pilicy pod Zawierciem. Wierzy, że jemu także się uda chodzić na własnych nogach. Wszystko dzięki kapoplastyce. Ten -innowacyjnemy zabieg, w Polsce jest ciągle mało popularny, bo brakuje specjalistów. – Jest tak zwana krzywa nauki, czyli liczba wszystkich przypadków, które należy wykonać i w przypadku ortopedii jest to jedna z najdłuższych krzywych – uważa Michał Mielnik dr med. ze Szpitala Urazowego w Piekarach Śląskich.

A żeby osiągnąć wymaganą precyzję potrzebny jest długi czas nauki. – Minimalny błąd przy implantowaniu elementów endoprotezy może spowodować jego wyluzowanie, wyłamanie szyjki kości udowej. A tym samym naraża pacjenta na drugi, zupełnie niepotrzebny zabieg – mówi Stanisław Tkaczyk z Kliniki Ortopedii Szpitala Wojskowego w Bydgoszczy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

To czarny scenariusz. W optymistycznej wersji, tej popularniejszej wygląda to zupełnie inaczej.

– Nie odcinamy głowy od szyi, nie uszkadzamy konstrukcji stawu. Po prostu nakładamy tylko implanty metalowe na powierzchnie stawowe – stwierdza Bogdan Koczy, dyrektor Szpitala Urazowego w Piekarach Śląskich.

Zabieg kapoplastyki polega na wzmocnieniu uszkodzonego stawu biodrowego za pomocą specjalnych metalowych nakładek. W przeciwnieństwie do tradycyjnej metody, czyli wszczepiania endoprotezy, zabieg odbywa się przy minimalnym ubytku kości pacjenta. Dzięki temu jego skutki są trwalsze, a rekonwalescencja mniej bolesna, na co liczy Sławomir Woźniczko. – Mam pracę tak zwaną chodzoną także ten zabieg umożliwi mi szybsze wrócenie do pracy i normalnego życia. Jeszcze mam sporo do zrobienia – mówi Woźniczko.

Według specjalistów takie plany pooperacyjne są jak najbardziej realne. – Te protezy są przeznaczone dla szerokiego grona pacjentów, ale pacjentów aktywnych, u których wiek biologiczny jest najważniejszy, a nie wiek metrykalny – uważa dr Michał Mielnik.

Chętnych na taki zabieg jest wielu. Tym bardziej, że jest on refundowany przez NFZ. Na razie lekarze uczą się kapoplastyki teoretycznie – czekając aż więcej szpitali stać będzie na taki sprzęt. Teraz w województwie śląskim ma go tylko piekarska urazówka.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button