Region

Ruchome schody

Trzydzieści trzy lata bez remontu. I o krok od tragedii.

– Była u mnie kuzynka z małym dzieckiem i schodząc po tych schodach usłyszała coś takiego. Mąż wrócił do domu praktycznie blady jak ściana – mówi Aneta Arendt. Właśnie w tym miejscu mąż pani Anety trzymając w rękach wózek z trzymiesięcznym dzieckiem spadł razem ze schodami.

Ale tu niewielu to dziwi, bo o złej sytuacji technicznej budynku lokatorzy od dawna alarmowali administrację. Chociaż lokatorzy pokazywali, że schody są w złym stanie, na nic sie to nie zdało, bo zdaniem administracji zarówno schody jak i klatka schodowa są w porządku.

Aleksandra Woźniak w tej sprawie od lat chodziła od drzwi do drzwi. Zaprosiła nawet na wizję lokalną przedstawicieli Inspektoratu Sanitarnego w Bytomiu. W raporcie pokontrolnym można wyczytać, że “podczas kontroli stwierdzono, że klatka schodowa przedmiotowego budynku jest w bardzo złym stanie technicznym – odpadający do cegły tynk, schody z uszkodzeniami zarówno w stopniach jak i w poręczach, ślady po zalaniach”. W tym samym raporcie inspektorat z Bytomia umył jednak ręce określając się “organem niewłaściwym do załatwienia tej sprawy”.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Sprawą, ale dopiero po wypadku, zajął się Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowalnego. – Tą sprawę przekazujemy dalej do organów ścigania, do prokuratury, dlatego że art.92 prawa budowlanego, który mówi jednoznacznie, że niespelnienie obowiązków wynikających z przepisow prawa budowlanego w ramach zarządzania budynkami mieszkalnymi jest karalne – stwierdza Elżbieta Kwiecińska PINB w bytomiu.

A podstawowym zarzutem wobec Zakładów Budynków Miejskich w Bytomiu jest brak remontów. Pomimo poważnych zarzutów zarządca nieruchomości problemu nie widzi. – Remont był planowany za rok, ze względów finansowych ZBM-u. Aczkolwiek od żadnych mieszkancow nie dostawalismy na ten temat sygnałów – uważa Piotr Łyżwiński, ZBM w Bytomiu.

Cztery rodziny, czyli w sumie prawie 20 osób, zostały ewakuowane do hotelu. Na początku władze miasta chciały umieścić poszkodowanych w ośrodku dla uchodźców. Jednak służby, które pomagały mieszkańcom rozkazu przełożonych nie wykonały. – To jest taka moja inicjatywa, bo zależało mi na tym. Jedna pani w ciąży, druga z małym dzieckiem, a naprawdę wejść w warunki gdzie się nie wie to, tak jak kupić kota w worku. Ja te osoby doskonale rozumiałem dlatego taką decyzję podjąłem – stwierdza mł. straż. Dariusz Puzio ze Straży Miejskiej w Bytomiu.

Rodziny z dziećmi w hotelu spędzą jeszcze dwa dni. I choć kamienica, w której mieszkają praktycznie nadaje się do wyburzenia, zapowiadają, że wrócą i dalej będą walczyć o remont swojej kamienicy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button