Przedwojenna kostka czy nowy asfalt?

Z zewnątrz ulica Żwirki w Piekarach Śląskich niczym się nie wyróżnia, ale pod wierzchnią warstwą asfaltu kryje się przedwojenna kostka. – Jeszcze pamiętam jak była ziemia i fury trzaskały. Kostka to też było dobre, bo dłużej wytrzymała, a tu się szybciej dziury robią – mówi Matylda Szafarczyk.
Dziur nie będzie po remoncie, który wkrótce zostanie tutaj przeprowadzony. Miasto w tym miejscu chce wylać nowiutki asfalt. A to błąd – mówią miłośnicy Piekar.
– Z pewnością taka kostka brukowa poza niepodważalnymi walorami estetycznymi, ma też walor zabytkowości. Ja myślę, że teraz nadarza się jedyna dla Piekar szansa, żeby odtworzyć tą kostkę brukową, granitową – stwierdza Tomasz Flodrowski, Stowarzyszenie Wspólnie dla Piekar.
I stąd pomysł przywrócenia tej bocznej ulicy dawnej świetności. – Na pewno byłoby to bardzo ciekawe, bo kostka jest trwała, nie będzie to stół, ale pokażemy jak kiedyś wyglądały nasze ulice – uważa Andrzej Kołodziejczyk, Izba Tradycji w Piekarach Śląskich.
A zalet jest więcej. Poza walorami estetycznymi i historycznymi są także te bardziej praktyczne. Nie będzie kałuż, bo między kostką jest luz, piasek, drobny żwir, czyli podkład, gdzie woda może przenikać.
Przenikać jednak nie będzie – bo urzędnicy wyłożenia drogi zabytkową kostką nie biorą pod uwagę. – Było tutaj bardzo dużo remontów. Nie przypuszczam, żeby było tak dużo materiału, żeby był do wykorzystania na całej długości ulicy – uważa Klaudiusz Kozielski z UM w Piekarach Śląskich.
To co zdaniem urzedników nie może się udać w Piekarach, udało się w Bytomiu. Każda nawierzchnia, która jest z kamienia naturalnego, może przetrwać setki lat w niezmienionym kształcie i będzie przyjemna dla otoczenia. A będzie przyjemna, bo wciąż jej przybywa.
– Charakter tej kostki, jak najbardziej odpowiada tej zabudowie, bo jest zbliżony charakterem do tej zabudowy, do wyglądu elewacji – stwierdza Józef Butrym, Miejski Zarząd Dróg i Mostów w Bytomiu.
Powrót do historycznego wyglądu deptaków, placów i dróg ma swoich zwolenników. – Byłem niedawno we Lwowie i tam kostkę się zrywa i tą samą się kładzie. Nie wolno żadnych asfaltów, tylko się poprawia tak, co było – stwierdza Andrzej Sowański.
Może i było, ale niektórzy podkreślają wady takiego “historycznego” rozwiązania, bo na przykład bardzo wysokie obcasy wchodzą w kostkę i można zgubić fleczki. – Deptaki jak najbardziej, jest to bardziej naturalne niż asfalt nagrzany w temperaturze, jako deptak tak, ale do ruchu? Absolutnie nie – stwierdza Andrzej Szlenk.
Bo chociaż trwała i śliczna to jednak hałaśliwa. I trzeba wyznaczyć wyraźne granice, gdzie może być, a gdzie nie.