Życiodajny płyn
Dzięki zawartości tego worka szala, na której położone zostało życie Mariana Barona przechyliła się w dobrą stronę. 2 lata temu miał poważny wypadek. Otarł się o śmierć. Wtedy Pomogli mu koledzy – motocykliści. – W szpitalu powiedzieli, że nie mogą przeprowadzić operacji, bo potrzebne jest dużo krwi, to wtedy chłopacy z klubu się skrzyknęli i każdy oddawał. Z całego śląska motocykliści przyjeżdzali i oddawali krew na moje konto – mówi Marcin Baron.
Nie każdy ma tylu przyjacjół, dlatego każdy dwaca krwi to wielki skarb. Dawid Ziemczyk pierwszy raz oddał krew 2 lata temu, podczas pielgrzymki do Piekar Śląskich. – Tyle ludzi potrzebuje krwi, a ja mam nadto, to oddaję. Normalna sprawa – mówi Ziemczyk.
Jak się okazuje nie dla wszystkich. Paweł Rychlik zdecydował się na ten krok tylko dlatego, że jego ojciec za niedługo będzie przechodził operację. Sam nie mógł oddać krwi, więc ktoś z rodziny musiał to zrobić w ramach rekompensaty. – Szczerze mówiąc nigdy nie myślałem o tym, żeby oddawać krew, mam dość popularną grupę, z drugiej strony mogłaby wielu osobom pomóc. Natomiast tak, to było zdarzenie, które niejako uruchomiło ten impuls, żeby o tym pomyśleć – mówi Rychlik.
Wielu nie potrzebuje takiego impulsu. Przez 60 lat, bo tyle już istnieje Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach 4,5 miliona dawców oddało ponad 2,5 miliony litrów krwi. Dzięki temu uratowano wiele osób. Oni odwdzięczją się jak tylko potrafią. DUR|00:12 .
– Kiedy nasz ambulans stał na rynku w Katowicach przyszła pani i wszystkim osobom, dawcom, nieznanym sobie wręczyła róże w podziekowaniu, że ta krew uratowała jej życie – mówi Stanisław Dyląg, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodastwa i Krwiolecznictwa w Katowicach.
Dziś w centrum krwiodastwa uroczyście otwarto dział Preparatyki Krwi. Ale brawa należą się przede wszystkim dawcom, bo bez nich ten budynek byłby pusty.
