Rzeźbienie miasta

Taki widok to dla mieszkańców Katowic zupełna nowość. Od wczoraj na 150-letnim dębie na Placu Wolności wisi rzeźba autorstwa Tomasza Koclęgi. Praca wzbudza nie tylko zainteresowanie, ale i obawy. Jednak zdaniem Koclęgi konstrukcja jest sprawdzona. I dlatego zdaniem autora nie tylko z drzewa nie spadnie, ale będzie na nim wisieć i intrygować.
– Jeżeli mamy w naszym regionie sytuację znikomej prezentaci sztuki współczesnej w przestrzeniach publicznych to myślę, że stolica powinna dać dobry przykład i Katowice są do tego najlepszym miejscem – mówi Koclęga, rzeźbiarz.
Miejscem, gdzie już niedługo nietypowe rzeźby nie powinny nikogo dziwić.
– Jeżeli się spodoba mieszkańcom, bo rzeźba będzie wisiała dwanascie miesięcy, to będziemy wspólpracować z akademią również na innych polach promując miasto poprzez sztukę wspólczesną – uważa Katarzyna Włodarczyk z UM w Katowicach.
A wszystko po to, żeby zmienić wizerunek miasta. Kolejna rzeźba głowy autorstwa Koclęgi ma wyrastać z elewacji tego budynku przy ul. 1 Maja. Ale to nie koniec. Bowiem po obszarze całego miasta rozrzucone zostaną litery alfabetu. Pierwsze trzy zaprojektowała Katarzyna Sokołowska, która wymyśiła projekt pod nazwą alfabet miasta. Litery mają być związane z miejscem, w którym stoją. Pierwsza, wykonana z betonu znajdzie się przy budynku akademi Sztuk Pięknych.
– Mają być takmi punktami orientacyjnymi w przestrzeni miasta, a jednocześnie takimi puntkami atrakcyjnymi, gdzie ludzie chcą się zarzymać na chwilę, zrobić sobie zdjecia albo się spotkać – mówi Sokołowska, artystka.
Chętnych do robienia zdjęć z pewnością nie zabraknie przy pracach Matyldy Sałajewskiej. Studentka katowickiej ASP stworzyła kilka nowatorskich projektów. Jednym z nich ma być nietypowe siedzisko, które stanie na placu przed wydziałem prawa Uniwersytetu Śląskiego. – Projekt ma właśnie przeciwstawić się ogólnie przyjętej stereotypowej wizji Sląska jako terenu, gdzie się nic nie dzieje, gdzie jest szaro, brudno i smutno – mówi Sałajewska.
Żeby to się zmieniło, trzeba wspomagać młodych twórców – uważa prof. Marian Oślislo, rektor ASP w Katowicach. – Współczesne miasto wymaga tego typu interwencji dodatkowych w przestrzeni publicznej, a rzeżba jest takim prowokującym, ciekawym, interesującym zdarzeniem w tkance miasta – stwierdza prof. Oślisko.
Twórcom udało się już sprowokować katowickich urzędników, którzy postanowili dofinansować ich prace. Ile tych prac będzie zależy od tego, jak bardzo nowoczesną sztuką dadzą sprowokować się mieszkańcy.