Leśna droga

Gdyby urzędnicy podejmowali decyzje w szybszym tempie, jogging w tym miejscu byłby niemożliwy. Katowicki urząd miasta w lesie przylegającym do osiedla Witosa planuje budowę zachodniej obwodnicy miasta. Plany są, ale na razie nie będą realizowane. Jedym z powodów są obawy mieszkańców. Jak mówi Mieczysław Szylar, przewodniczący Rady Osiedla Witosa mieszkańcy nie chcą nowej drogi, bo dokładnie nie wiedzą jaki ma mieć przebieg.
– Spotkajmy się w terenie i powiedzmy ludziom, że od domków to będzie 50 metrów, dwieście metrów, bo w tej chwili my nie wiemy. Jeździmy palcem po mapie – stwierdza Szylar.
Palcem po mapie jeżdżą też urzędnicy i jak przyznają to na razie jedyna możliwość przejechania od autostrady do Drogowej Trasy Średnicowej przy zachodniej granicy miasta.
– Ja myślę, że powstanie, tylko nie potrafię odpowiedzieć na pytanie kiedy – mówi Marian Zych, naczelnik wydziału rozwoju UM w Katowicach.
Plany budowy zachodniej obwodnicy Katowic zakładają, że droga miałaby biec od autosrady A-4 przez las w pobliżu osiedla Witosa, a potem tereny poprzemysłowe aż do tzw. węzła Gałeczki na granicy z Chorzowem.
– Z uwagi na opór społeczny, ale również możliwości finansowe jestem przekonany, że ta inwestycja nie będzie realizowana w najbliźszych latach. Mówię tutaj niestety, ale być może niektórzy mieszkańcy ucieszą się z tego – stwierdza Piotr Uszok, prezydent Katowic.
Co ciekawe, nie wszyscy katowiczanie, którzy mieszkają najbliżej planowanej drogi są przeciwni jej budowie. Zwolennicy uważają, że droga zawsze się przyda, bo może i korki będą wtedy mniejsze.
Brak jednomyślności wsród mkieszkańców potwierdza Mieczysław Szylar. – Były protesty zdecydowane, żeby ta droga nie powstała. Niemniej były pojedyńcze głosy, żeby się zastanowić – uważa Szylar.
O tym, że nad budową nowych dróg w Katowicach rzeczywiscie trzeba się poważnie zastanowić, przekonany jest prof. Kazimierz Kłosek, specjalista do spraw transportu. – W centrum Katowic w godzinach szczytu jeździmy 3 do 5 km na godzinę. Samochód jest wyprzedzany przez pieszego i rowerzystę. No coś tu chyba jest nie tak – stwierdza Kłosek.
Na razie rowerzyści i piesi zdecydowanie królują również w lesie przy os. Witosa. I nie muszą się obawiać, że ktoś im zagrozi. Przynamniej przez najbliźszych kilka lat.