Śląski "okrągły stół" ws. kryzysu
W środę, 4 lutego, aktualną sytuacją społeczno-gospodarczą regionu i perspektywami na przyszłość zajęło się prezydium Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego (WKDS).
Na spotkanie, nazywane przez niektórych regionalnym okrągłym stołem antykryzysowym, zaproszono m.in. szefów największych śląskich firm. Byli też szefowie izb gospodarczych, urzędu pracy i władze regionu.
– „Burza, którą nazywamy kryzysem, tak naprawdę jest dopiero przed nami. Ta inicjatywa jest niesłychanie ważna, bo pozwala na wymianę informacji i zestawienie ze sobą sytuacji i perspektyw różnych branż. Ta konfrontacja pokazuje, z jakim rynkiem będziemy mieli do czynienia. Dopiero ta wiedza da nam szansę działać tak, by skutecznie chronić kapitał ludzki” – mówił prof. Andrzej Barczak z Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Do udziału w pracach WKDS, poświęconych pogarszającej się sytuacji gospodarczej, tego znanego śląskiego naukowca zaprosił wojewoda śląski, Zygmunt Łukaszczyk. Jak mówił, próba łagodzenia skutków trudnej sytuacji powinna łączyć wszystkie środowiska, które są w stanie wnieść do tego swój wkład. Według wojewody najtrudniejsza sytuacja, związana m.in. ze zwolnieniami pracowników i potęgującymi się kłopotami na rynku pracy, dotyczy północnej części regionu (dawne Częstochowskie, okolice Zawiercia); na Podbeskidziu sytuacja jest na razie stabilna, w centralnej części regionu – stosunkowo najlepsza.
Z danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy wynika, że w styczniu w woj. śląskim przybyło 15 tys. zarejestrowanych bezrobotnych (12,3 proc.) – najwięcej w Częstochowie, Sosnowcu i Dąbrowie Górniczej. Jednak ogólne bezrobocie w regionie (137,8 tys. osób) nadal należy do najniższych w Polsce (w grudniu 6,9 proc.). Nadal są oferty zatrudnienia (w styczniu wpłynęło ich do urzędów pracy ponad 9,2 tys.), ale jest ich prawie o 6 tys. mniej niż rok temu. W styczniu tego roku 24 zakłady w woj. śląskim zapowiedziały zwolnienie blisko 1,6 tys. osób; fizycznie w styczniu wypowiedzenia, w ramach zwolnień grupowych, odebrało 645 osób. W całym 2008 r. firmy z regionu zapowiedziały zwolnienie ponad 9,5 tys. osób (pięć razy więcej niż rok wcześniej), a zwolniły ponad 3,7 tys. Ponieważ większość deklaracji zwolnień złożono w końcu ubiegłego roku, będą one realizowane w 2009 r. Zagrożenia dotyczą przede wszystkim branży motoryzacyjnej, gdzie nastąpił spadek zamówień o 30-40 proc., hutnictwa i przemysłu odzieżowego, a w sektorze publicznym także zakładów opieki zdrowotnej.
Podczas środowego spotkania podano m.in., że w przypadku utrzymywania się złej sytuacji rynkowej fabryka Opla w Gliwicach mogłaby zwolnić ok. tysiąca osób. Wcześniej redukcję nawet o 980 osób zapowiedział koncern hutniczy ArcelorMittal, gdzie jednak wprowadzono wysokie świadczenia w ramach programu dobrowolnych odejść.
Uczestnicy środowego spotkania w Katowicach podkreślali, że nie wszystkie branże odczuwają kryzys w równym stopniu. Np. Kompania Węglowa zamierza w tym roku przyjąć do pracy ponad 4 tys. osób, a Katowicki Holding Węglowy ponad 2 tys. Jedynie Jastrzębska Spółka Węglowa, dotknięta kryzysem na rynku stali i koksu, wstrzymała przyjęcia – nie zamierza jednak zwalniać pracowników, podobnie jak dotknięte kryzysem koksownie.
Jak mówił wojewoda Łukaszczyk, wszyscy uczestnicy spotkania byli zgodni co do priorytetu, jakim powinna być ochrona – jak mówili – „kapitału ludzkiego”. Chodzi o stworzenie mechanizmów wspomagających pracodawców, aby w trudnym okresie mogli utrzymać zatrudnienie. Nie wszystkie firmy np. wiedzą, że zamiast zwalniać, mogą kierować pracowników na współfinansowane ze środków unijnych szkolenia. Uczestnicząc w nich pracownik może, nie tracąc pracy, przetrwać trudny okres.
Związkowcy postulują też, by na szerszą skalę wprowadzić do praktyki gospodarczej pojęcie „uśpionego pracownika”, który fizycznie nie pracując, ale i nie tracąc zatrudnienia, mógłby czekać na poprawę koniunktury. Świadczenia dla niego w tym czasie byłyby współfinansowane ze środków publicznych. W ten sposób pogrążone w kłopotach firmy nie traciłyby wykwalifikowanych pracowników.
Uczestnicy spotkania namawiali także do tego, by promować i kupować produkty rodzimych firm. Pracodawcy nakłaniali do uelastycznienia kodeksu pracy, co jednak budzi sprzeciw związkowców. Lider śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”, Piotr Duda przestrzegał, by pod pretekstem kryzysu nie wprowadzać rozwiązań niekorzystnych dla pracowników. Jak mówił, prawo pracy już dziś pozwala na elastyczne formy zatrudnienia czy wynagradzania. Jego zdaniem porozumienia, jak z takich form korzystać, powinny być zawierane w poszczególnych zakładach pracy, a nie na szczeblu rządu czy władz regionu.
Po spotkaniu WKDS wojewoda śląski powołał stały zespół, monitorujący rynek pracy i sytuację gospodarczą w woj. śląskim. Jego reprezentantem w zespole będzie prof. Andrzej Barczak. Zdaniem zespołu będzie m.in. monitorowanie rynku finansowego, przede wszystkim w sprawie możliwości kredytowania firm. Zespół ma też być płaszczyzną wymiany informacji między wiodącymi branżami na temat stanu gospodarki w regionie.