Małgorzata Mańka-Szulik

Rozmowa Anny Znamirowskiej z Małgorzatą Mańką-Szulik w programie „Gość TVS”
Z: Jak się Pani rządzi mężczyznami?
M-Sz: Myślę, że bardziej współpracuję, niż rządzę, aczkolwiek całkiem przyzwoicie sobie z nimi radzę.
Z: Jest Pani jedną z niewielu prezydentów tak dużych miast w Polsce, zbliża się półmetek kadencji. Czy jest już pora na jakieś podsumowanie?
M-Sz: Półmetek to dopiero grudzień, czyli jeszcze trochę czasu zostało, aczkolwiek sądzę, że ten czas jest bardzo intensywnie wykorzystywany. Sądzę, że zamierzenia, jakie przyjęliśmy sobie na początku są realizowane zgodnie z planem. Zabrze ma wiele ambitnych planów przed sobą, trudno narzekać na nudę. Więc poczynając od jednego z największych projektów poprawy Gospodarki Wodno-Ściekowej, projekt, który z jednej strony zachwyca, z drugiej wprowadza w zakłopotanie, bo są rozkopane drogi. To powoduje, że nad takimi projektami spędza się wiele godzin. Kolejny wielki projekt, to ambicje Zabrza, aby zostać Centrum Turystyki Poprzemysłowej.
Z: To się powoli realizuje. Rzeczywiście powstaje sporo tych zabytków.
M-Sz: To są duże projekty. Kopania Guido, która właściwie czekała na moment otwarcia i dziś przyjmuje ogrom gości. Zabrze ma wiele ambitnych planów do zrealizowania. Staram się wspólnie z całym zespołem urzędników, wiceprezydentami i Radą Miasta realizować te projekty. Z resztą, to nie jedyne duże projekty. Sport, to nasza mocna strona.
Z: Chodzi Pani na mecze?
M-Sz: Oczywiście. Przyglądam się jak szlifowane są diamenty na Stadionie Górnika Zabrze. Udało nam się w jakiś sposób zmobilizować zawodników do gry. Teraz czeka nas budowa stadionu. To kolejny duży projekt. Takich tematów w Zabrzu rzeczywiście jest ogrom. Ale nie zapominamy o tych mniejszych, ale równie ważnych. Jak porządek, bezpieczeństwo.
Z: No właśnie, podpisała Pani program na zrealizowanie projektu „Lepiej razem niż osobno”. Czego dotyczy ten projekt?
M-Sz: Tak, to bardzo ważny projekt, choć może kwoty, które za nim stoją nie są imponujące. 63 tys. po stronie ministerstwa, 67 tys. po stronie…
Z: Ale czego dotyczy ten projekt? Z kim być lepiej razem niż osobno?
M-Sz: To jest bardo ważny projekt rządowy, który stawia na bezpieczeństwo. Wzięło w nim udział 58 gmin, 4 z nich zostały wyróżnione dotacją. A wiec 4 gminy napisały sensowny, dobry, warty uwagi projekt, a Zabrze znalazło się w tej czwórce. To myślę, z jednej strony napawa dumą, a z drugiej zobowiązuje. Myślę, że wszystkie miasta na Śląsku przywiązują wagę do bezpieczeństwa.
Z: Ale mieszkańcy Zabrza nie czują się bezpiecznie. Mimo, że co rusz są podpisywane jakieś projekty, inicjatywy, to poczucie bezpieczeństwa nie idzie z nimi w parze.
M-Sz: Ja wiem, że ciągle nie czujemy się dość bezpiecznie, ale statystyki mówią same za siebie. Myślę, że jest coraz lepiej. Te programy maję głęboki sens. „Lepiej razem niż osobno” jest nastawiony na młodzież i dzieci. Staramy się poprzez wdrażanie tego programu zaangażować w bezpieczeństwo wiele jednostek.
Z: Ale na czym dokładnie polega ten program?
M-Sz: W ten program zaangażowana jest Policja, pedagodzy, Straż Miejska, oczywiście Urząd Miasta równie intensywnie uczestniczy w realizacji. A dotyczy od współpracy ze szkołami, z młodzieżą. W ramach tego programu przyglądamy się placówkom oświatowym, placówkom zajęć pozalekcyjnym, placówkom kulturalnym. Przyglądamy się młodzieży w czasie wolnym.
Z: A co to znaczy „przyglądamy się”.
M-Sz: Jesteśmy obecni trakcie ich dojścia do szkoły, domu, w trakcie spędzania czasu wolnego.
Z: Ale to chodzi o jakiś monitoring, patrole na ulicach i szkołach?
M-Sz: Tu nie chodzi o monitoring, ale o wspólne bycie razem. Jeśli jest jakiś problem na boisku, placu szkolnym, to Straż Miejska, policja, pedagodzy są do dyspozycji. Myślę, że to zobowiązuje i jednak powoduje poczucie bezpieczeństwa. Myślę, że młodzi ludzie, którzy mają poczucie, że mogą zwrócić się do swojego pedagoga w szkole, albo widzą Straż Miejską wiedzą, że mogą sięgnąć po pomoc w sytuacjach wyjątkowo trudnych.
Z: A myśli Pani, że młodzież chętnie zwraca się do dorosłych o pomoc?
M-Sz: Tego trzeba nauczyć i właśnie ten program jest po to, aby nauczyć korzystać z tej pomocy.
Z: Pani prezydent, nawiązując do tego programu „Lepiej razem niż osobno”, z kim jest Pani o drodze w Zabrzu? Ze Stowarzyszeniami Kupieckimi, które ostatnio wystosowały do Pani list z długą listą zarzutów.
M-Sz: Ja myślę, że ta lista nie jest taka długa, i jest to raczej lista życzeń niż zarzutów. Ja cieszę się bardzo, że Zabrzanie patrzą na swoje miasto otwartym wzrokiem i cieszę się, że maja życzenia, bo to dobrze świadczy o mieszkańcach. Pani redaktor, mnie jest dobrze z każdym, kto chce coś dla Zabrza zrobić. Tak się składa, że jedno z tych stowarzyszeń otworzyłam, współuczestniczyłam w organizowaniu. Tak, myśmy od wielu lat mówili o tym centrum, które zostało dość nieciekawi zaprojektowane.
Z: Kupcy skarżą się, że życie na wolności zamiera, że Zabrze nie ma takiego prawdziwego Centrum, w którym koncentrowałoby się życie miasta.
M-Sz: To prawda. Niestety Zabrze nie ma szczęścia do architektów, którzy zaplanowaliby interesujące centrum miasta. Stąd właśnie wszyscy, włącznie z kupcami musimy zastanowić się nad rozwiązaniem, które będzie takim elementem wyjątkowym. Ja myślę, że doskonale pokazuje to Kopania Guido. Kopalnia to obiekt i przestrzeń, która przez jeden rok potrafiła skoncentrować ludzi. Tam o godzinie 20, 21 a nawet 22 jest mnóstwo ludzi. I pokazuje, że możne, bo wcale nie jest w centrum, jest na uboczu. Ja myślę, że wspólnie z kupcami i z młodzieżą trzeba zawalczyć o to, żeby zaproponować coś takiego, co pozwoli wszystkim miło spędzać czas.
Z: A Urząd Miasta ma już jakieś projekty?
M-Sz: Ja myślę, że o tym wszyscy wiedzą. Myśmy robili dużą debatę, duże spotkanie przy boku Akademii Ekonomicznej, spotkanie dla wszystkich stowarzyszeń, przedsiębiorców, polityków. Debatę na temat: Jak ma wyglądać miasto w latach 2007-2020. Każdy mógł się wypowiedzieć. I dzięki temu, że Zabrzanie wypowiedzieli się jak chcą widzieć swoje miasto, odnowiono pomnik Karola Miarki, który był bardzo zaniedbany. Dziś myślę jest bardzo sympatycznym miejscem, gdzie młodzi ludzie wieczorami na podświetlonym trawniczku siedzą sobie i rozmawiają do późnych godzin.
Z: I jest bezpiecznie?
M-Sz: I jest bezpiecznie. Nie wystarczy tylko narzekać, trzeba coś zaproponować. Co do kupców jest kwestia bardzo banalna, trzeba wydłużyć godziny pracy. Mnie samej jest obojętne czy kupię kwiaty w samym centrum, czy na pasażu w markecie, ale gdy nie ma kwiaciarni w centrum, to nie mam wyjścia.
Z: Regionalna Izba Obrachunkowa zakwestionowała sposób w jaki Zabrzańscy urzędnicy rozliczyli się z wyjazdu do Libanu. Kosztował on 14 tys. zł. Miała byś wymiana gospodarcza, kulturalna. Czy od czasu tego wyjazdu coś się ruszyło?
M-Sz: Tak, zakwitło. Myślę, ze Pani dość wnikliwie wczytała się, bo to nie jest kwestia formalna, ale kwestia pewnej sugestii. Regionalna Izba Obrachunkowa wskazała, że należałoby w inny sposób rozliczać delegacje. Nie znaczy to, że zakwestionowała, zasugerowała tylko inne rozwiązanie. Ile głów tyle pomysłów, a nasze prawo pozwala w ten czy inny sposób realizować przepisy prawa. Realizujemy je dokładnie tak samo jak Urząd Wojewódzki, jak inne instytucje. Prawdopodobnie każda inna instytucja, która przez inspektora byłaby kontrolowana, taką samą sugestię by usłyszała. To nie jest zarzut, to jest sugestia, to bardzo duża różnica. Nie ma wniosku, nie ma zaleceń. Więc, to jest po prostu taka uwaga. Żyjemy w Europie, żyjemy na świecie i dzięki temu, że jest wymiana myśli, poglądów, doświadczeń dziś możemy rozmawiać na żywo w takim nowoczesnym studio.
Z:To czym ta podróż do Libanu zaowocowała?
M-Sz: To jest zaledwie rok od tego czasu. Są konkretne działania, współpracują firmy zabrzańskie, jak np. Grupa POWEN, która również uczestniczyła w tym wyjeździe. Nawiązał konkretną współpracę.
Z: Czyi wszystko jest na dobrej drodze.
M-Sz: Oczywiście, jak najbardziej. Ja powiem tylko, że Zabrze ma wiele miast partnerskich z którymi współpracuje i dzięki wymianie z Czechami, Niemcami, czy Ukrainą naprawdę wiele dobrych rzeczy się dzieje.