Dwóch górników uwięzionych pod ziemią

 Podkreślił, że winda, którą jechali górnicy, prawdopodobnie nie uległa awarii. Nie ma jednak całkowitej pewności, że przy upadku liny drugiej windy (tzw. skipoklatki, do przewozu ludzi, węgla i materiałów) nie doszło do jakichś uszkodzeń. Dlatego uznano, że na wszelki wypadek górnicy powinni skorzystać z wyciągu ratowniczego. Do incydentu doszło przy rutynowej wymianie lin. Zdecydowano o niej w piątek, kiedy standardowa kontrola wykazała zerwanie jednego ze splotów liny i korozję innych jej elementów ok. 1050 metrów od zawieszenia. Wymianę zaplanowano na weekend, kiedy kopalnia nie wydobywa węgla. Wymianę kompletu lin rozpoczęto w nocy z soboty na niedzielę. W tym celu windę zatrzymano na dole kopalni, stopniowo opuszczając na głębokość kilometra nową linę. Jej prawidłowe opuszczanie kontrolowali dwaj pracownicy, jadący obok niezależną windą. Nad ranem, z nieznanych dotąd przyczyn, jedna z lin wymknęła się z uchwytu i w niekontrolowany sposób spadła na dno szybu. Wówczas zatrzymano i drugą windę, decydując o wydostaniu jadących nią pracowników na zasadzie akcji ratowniczej. Na miejsce przyjechali ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego (CSRS) w Bytomiu. “Pracownicy są przytomni, mamy z nimi kontakt głosowy, nie uskarżają się na dolegliwości” – potwierdził uczestniczący w akcji ratowniczej dyrektor techniczny CSRS, Mirosław Bagiński. Na razie trudno powiedzieć, jak długo potrwa akcja ratownicza. Montaż nowych lin może zająć nawet kilka dni. Na miejscu, oprócz służb kopalnianych i ratowniczych, są także przedstawiciele urzędów górniczych: okręgowego w Gliwicach i wyższego w Katowicach, a także inspektorzy Urzędu Górniczego do Badań Kontrolnych Urządzeń Energomechanicznych.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button