Góra rozczarowań
Dzierżawca stoku narciarskiego na Środuli kolejny rok z rzędu nie zarobił na narciarzach. Dolina nie ma pomysłu, w jaki sposób przyciągnąć na „górkę Górskiego” miłośników rekreacji na świeżym powietrzu. Ma za to pokaźne długi wobec gminy. Urząd Miejski zapowiada, że wystąpi przeciw firmie na drogę sądową. Gdy w 2002 roku na Środuli powstawała górka ze stokiem narciarskim, władze Sosnowca prześcigały się w obietnicach dotyczących zagospodarowania terenu wokół stoku. Oprócz tras zjazdowych i kilku wyciągów miały tam powstać korty, boiska, wypożyczalnie quadów, tarasy widokowe i ścieżki rowerowe. Zapowiadane atrakcje okazały się mrzonką. Brak śnieżnych zim powoduje, że narciarze – podstawowe źródło dochodu Sportowej Doliny – nie pojawiają się na środulskim stoku. Efekt? Zaległości firmy wobec miasta sięgają ponad 50 tys. złotych. Sportowa Dolina nie ma pomysłu na wyjście z kryzysu oraz realizację zapowiadanych niegdyś inwestycji. Firma, która wygrała przetarg dzięki ciekawej koncepcji zagospodarowania stoku i terenu wokół górki, ponosi porażkę za porażką. Zmiany kadrowe, pomysły marketingowe i próby ratowania wizerunku spółki na niewiele się zdają.