Brak hospicjum w Świętochłowicach

Bez takiej pomocy Justyna, która opiekuje się umierającą na raka babcią, byłaby bezradna. – Bardzo się cieszę na tę pomoc. Teraz pani doktor przyjdzie do mnie dwa razy w tygodni i tak mnie nastawi psychicznie, że troszkę lepiej się poczuję – mówi Justyna.
Od początku roku chorzowscy lekarze objęli podobną opieką jeszcze siedmiu świętochłowiczan. Opiekują się chociaż wcale nie muszą, a czasem po prostu też nie mogą. – Staramy się nie odmawiać, ale jest nas mało, bo to małe hospicjum i czasami jest tak, że jednak musimy powiedzieć, że nie możemy przyjąć do opieki – stwierdza Barbara Kopczyńka, dyrektorka Hospicjum w Chorzowie. Jak zwykle chodzi o pieniądze. Fundusze NFZ nie wystarczają, aby pacjenci mogli godnie przeżyć swoje ostatnie chwile. I chociaż z usług hospicjum korzystają także mieszkańcy Świętochłowic, dotuje je tylko Chorzów. – Nasz wydział zdrowia organizuje konkurs, każda inna jednostka może także przystąpić do takiego konkursu na przykład na organizację opieki hospicyjnej w domach naszych mieszkańców – uważa Gabriela Kardas, rzecznik prasowy UM w Chorzowie.
Świętochłowice o takim rozwiązaniu nawet nie pomyślały. Hospicjum jeszcze 6 lat temu istniało, ale bez zastrzyku finansowego z budżetu miasta nie miało szans na przetrwanie. – Bardzo potrzebna jest współpraca miasta i jakieś dodatkowe współfinansowanie, chociażby po to, żeby móc podnieść jakość opieki – stwierdza Wiesława Bryzik-Wechowska, lekarka z zamkniętego hospicjum w Świętochłowicach.
Podnieść jakość, czyli móc wyjść do pacjenta. W tej chwili Świętochłowice nie dość, że do pacjentów nie wychodzą, to śmiertelnie chorym oferują formalną szpitalną, a nie ciepłą hospicyjną rzeczywistość. Taki pacjent potrzebuje nie tylko osobodoby czy leków uśmierzających ból. – Tego naprawdę nie musi być dużo, czasami wystarczy potrzymać za rękę, wystarczy po prostu być – uważa Danuta wolontariuszka w hospicjum domowym.
W zasadzie Świętochłowice nie zapewniają nawet tego minimum. Odsyłają za to do ZOZ-u, który zapewnia, że się postara. – Oczywiście będziemy się starać, żeby utworzyć w Świętochłowicach hospicjum – mówi dr Krystyna Szyrocka-Szwed z Zespołu Opieki Zdrowotnej w Świętochłowicach. Jednak dopóki nie spełni obietnic, ci pozbawieni nadziei ludzie, muszą czerpać godność spoza granic miasta.