Region

Wpław w lodowatej wodzie

Teraz do Chechła, już niedługo do jeziora na Syberii. Dlaczego? – Żeby zerwać ze sterotypem z serialu “Słoneczny patrol”, w którym ratownicy prężą się, robią jakieś dziwne akcje, ale tylko jakby we własnym ogródku – tłumaczy Wojciech Grzesiok, kierownik wyprawy.

Nie tylko stereotyp był impulsem do podjęcia wyzwania. W tym roku bytomski WOPR obchodzi 35-lecie.

 – Chciałem razem z przyjaciółmi zrobić coś, co pozwoliłoby nam uczcić tę datę. Pierwszym pomysłem było opynięcie, przepłynięcie jakiejś syberyjskiej rzeki, jakiegoś jeziora na Mazurach – opowiada Łukasz Gawlik z zarządu WOPR w Bytomiu. Padło na Bajkał…

Dla jednych coś wspaniałego, dla innych powód do zdenerwowania. Na Marcina Bobera, uczestnika wyprawy w Polsce będzie czekać jego dziewczyna. – My tutaj będziemy praktycznie bez jakichś większych informacji. Będziemy się tutaj zamartwiać o nich, co tam sie u nich dzieje, czy na pewno jest wszystko w porządku – mówi Magdalena Kroczek.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jednak wierzy, że musi być w porządku. Zwłaszcza, że wśród biorących udział w wyprawie jest strażak. – W straży jesteśmy cały czas szkoleni. Mieliśmy ćwiczenia fizyczne, ćwiczenia sprawnościowe. Także na pewno to dużo daje – relacjonuje Jan Benedyktow, uczestnik wyprawy i strażak.

Jak twierdzi Anna Wasik, geograf, nie tylko z wodami jeziora będą musieli walczyć WOPR-owcy. Kolejnym przeciwnikiem może być wiatr. – Nagły i bywa niebezpieczny, ponieważ schodzi ze zboczy gór. Jest to wiatr zimny i tak mówię nie da się przewidzieć, kiedy te wiatry zaczną nadchodzić.

Śmiałkowie wierzą, że pokonaja żywioły i osiągna swój cel, jako pierwsi na świecie.

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button