Mobilne drzewa

Mobilne klony na razie są niewielkie, ale wkrótce urosną. Dąbrowscy urzędnicy by je stworzyć wynajęli specjalną firmę. Kilka miesięcy starań i pełen sukces. – Możemy w porozumieniu z urzędnikami w ciągu kilku dni przewieźć je w dowolne miejsce i ustawić ponownie – mówi Bartosz Derela z firmy dbającej o zieleń miejską.
I tak w prosty sposób powstała recepta na odwieczny problem. No bo ileż to razy mieszkaniec jednego osiedla z zazdrością patrzy na drzewo zdobiące podwórko sąsiada. Teraz jak się drzewa zachce to przywiozą. – Niech zainstalują. Zobaczymy, gorzej jak potem zabiorą, ale władze wszystko mogą, także wymyślić mobilne drzewa – twierdzi Andrzej Piecha, mieszkaniec Dąbrowy Górniczej.
Drzewa mają być pomocne na wielu płaszczyznach. – Na przykład organizowanie jakichś imprez na terenie miasta, na terenach gdzie jest mało zieleni można zaaranżować jakąś aranżacje, wykreować ten teren przeznaczony pod imprezę – tłumaczy Agnieszka Raus z UM w Dąbrowie Górniczej.
Choć ekolodzy, mają pewne wątpliwości, czy samym drzewom takie wycieczki krajoznawczo-turystyczne się spodobają. – Z punktu widzenia turystyki tych drzew i ich dalszego wzrostu można mieć pewne watpliwości – twierdzi dr inż. Ireneusz Baic.
I tu historie mobilnych drzew możnaby zakończyć. Z jednym zastrzeżeniem, bo jak mówi Milena Nykiel lokalna dziennikarka, która jako pierwsza opisała pomysł dąbrowskich urzędników, w całej sprawie potrzebna jest jeszcze odrobina nadziei. – Na to, że drzewa mają może jednak jakiś rodzaj choroby lokomocyjnej, a urzędnicy troche litości i pozwola im w końcu zapuścić korzenie.
Czy pozwolą jeszcze nie wiadomo. Wiadomo, już z pobierznej obserwacji, że same drzewa swego losu pewne być nie mogą.