Rogowska przed Igrzyskami

Pytanie tylko czy nasze tyczkarki powalczą o złoto czy tylko o srebro? Forma “Carycy tyczki” Jeleny Isinbajewej wydaje się bowiem niedościgniona i każdy inny wynik niż zwycięstwo Rosjanki byłby ogromną niespodzianką.
Tak samo jak niespodzianką był brązowy medal wywalczony przez Annę Rogowską 4 lata temu podczas Igrzysk w Atenach. Wyżej od Polki skoczyły wówczas tylko Rosjanki Isinbajewa i Fieofanowa.
– W momentach kiedy nie mam już siły, chęci to przypominam sobie tamte chwile i jest dużo łatwiej, dużo przyjemniej wykonuje się wtedy wszystkie ćwiczenia – stwierdza Anna Rogowska.
A tych, w przygotowaniach Rogowskiej nie brakuje. Tyczkarka dziennie wykonuje ponad 20 skoków, zarówno o tyczce jak i na tzw. “gumie”.
– Ostatnie dni treningowe przebiegały wyśmienicie i chciałabym aby te treningi, które miałam ostatnio były cały rok. Jestem bardzo zmotywowana i wszystko wygląda bardzo dobrze. Mam nadzieję, że to też przełoży się na dobry wynik w zawodach – mówi Rogowska.
I tak też się dzieje. We wtorek Anna Rogowska w silnie obsadzonym mitingu w Sztokhlomie zajęła trzecie miejsce tuż za Moniką Pyrek i Jeleną Isinbajewą. Polka uzykała wysokość 4 m i 60 cm. Na 16 dni przed Igrzyskami w Pekinie wynik ten z pewnością jest dobrym prognostykiem.
– W tej chwili nie jestem w stanie tego określić czy uda mi się zdobyć kolejny medal. Jeden już mam i tego nikt mi nie zabierze, wiem jakie to wspaniałe uczucie stanąć na podium. Marzę by usłyszeć w Pekinie Mazurka Dąbrowskiego – uważa Rogowska.
2 sierpnia nasze tyczkarki wylecą na obóz klimatyczny do Japonii, stamtąd udadzą się prosto do Pekinu. Eliminacje do turnieju głównego skoku o tyczce odbędą się 16 sierpnia. Finały zostaną rozegranę dwa dni później. Oby przyniosły tyle samo radości co te sprzed 4 lat.