Zamach terrorystyczny w Turcji
Drugi, znacznie silniejszy wybuch nastąpił ok. 10 minut później w odległości zaledwie kilkudziesięciu metrów, w momencie kiedy w miejscu pierwszej eksplozji zaczęli gromadzić się ludzie aby pomóc rannym – informuje NTV. Wybuchy nastąpiły na placu zamkniętym dla ruchu samochodowego, na którym zazwyczaj wieczorami gromadzi się wiele osób. Na miejsce skierowano ekipy strażaków i liczne karetki pogotowia, które przewiozły ofiary do szpitali. Policja otoczyła miejsce eksplozji. Zaczęto przeczesywać pobliski teren poszukując podejrzanie wyglądających pakunków. Na zdjęciach przekazanych przez NTV widać było sceny paniki. Zakrwawieni i zdezorientowani ludzie biegli w różnych kierunkach po potłuczonym szkle poszukując schronienia. “Wybuch rozrzucił ludzi naokoło. Głowy, ręce fruwały w powietrzu” – relacjonował jeden ze świadków. Według NTV, policja podejrzewa, że były to zamachy dokonane przez bojowników kurdyjskich z Partii Pracujących Kurdystanu (PPK). Dotychczas jednak władze oficjalnie nikogo nie oskarżyły. Nikt też nie przyznał się do zamachu. Bojówki PPK, walczącej od 1984 r. o niezależność rejonów południowo wschodniej Anatolii zamieszkałych przez Kurdów, dokonały w przeszłości w Stambule i innych miastach tureckich licznych zamachów. Walki Kurdów z siłami rządowymi koncentrują się w trudno dostępnych, górzystych rejonach południowo wschodniej Turcji. W starciach zginęło lub zostało rannych kilkadziesiąt tysięcy osób. Wojska rządowe korzystają ze wsparcia artylerii i lotnictwa a ostatnio zaatakowały nawet bazy rebeliantów kurdyjskich w sąsiednim Iraku.