Przetarg na schronisko w Mysłowicach bez …schroniska w Mysłowicach? [WIDEO]

Nowy przetarg na zapewnienie opieki nad bezdomnymi zwierzętami rozgrzał emocje u tych, którzy mocno angażują się w działalność mysłowickiego schroniska.

-Nie liczy się dobro zwierząt a cena. Wystarczy spojrzeć, że zwierzęta mają naprawdę tutaj bardzo dobre warunki i zmiana tego mija się z celem – mówi Anna Wilkowska, wolontariuszka. W warunkach nowego przetargu nie było mowy o liczbie wolontariuszy, jaka powinna być w schronisku, nie sprecyzowano również warunków opieki weterynaryjnej. Nie wspomniano wreszcie o odległości schroniska od miasta.

-My się obawiamy, gdyby taki przetarg został w takiej formie przedstawiony, że wezmą w nim udział schroniska oddalone setki kilometrów od Mysłowic i tu pojawia się takie pytanie: co, jeśli będzie pies z wypadku, którego trzeba będzie do schroniska dowieźć, jak on przetrwa tak długa podróż – też sobie takie pytanie zadajemy – mówi Marta Dąbek, schronisko dla bezdomnych zwierząt w Mysłowicach.

Takie pytanie zadali prezydentowi wolontariusze, którzy na co dzień działają w schronisku. Na odpowiedź czekać nie musieli długo. Wczoraj zapadła decyzja, że warunki przetargu zostaną jednak zmienione. -O to mi chodziło, to wprowadziłem, jest dokonana zmiana, jest wydłużony czas składania wniosków – mówi Edward Lasok, prezydent Mysłowic.

Prezydent tłumaczy, że został wprowadzony w błąd przez wydział, który przetargiem się zajmował. Ubiegłorocznemu przetargowi Regionalna Izba Obrachunkowa zarzuciła, że jego warunki ograniczają konkurencyjność. Tyle, że ani słowa nie wspomniano o wolontariacie czy liczbie zatrudnionych weterynarzy. (Monika Herman)