Zaginął w górach Pamiru

Czułe pożegnania. Wtedy jeszcze pełni wiary we własne siły żegnali się z żonami i kolegami ze stacji ratownictwa górniczego.
Teraz ich bliscy muszą sobie powtarzać jak zaklęcie słowa, że będzie dobrze.
16 lipca grupa doświadczonych himalaistów wyruszyła do Pamiru. Wśród nich byli dwaj ratownicy górniczy ze stacji w Wodzisławiu Śląskim. Do pierwszego sierpnia wszystko przebiegało zgodnie z planem. Udało im zdobyć pierwszy z planowanych szczytów. Drugi miał być pik Korżeniewskiej. Ireneuszowi Wolaninowi oraz Krzysztofowi Apanasewiczowi udało się go zdobyć. Niestety na dół do bazy wrócił tylko jeden, skrajnie wyczerpany.
Na razie do kraju docierają jedynie strzępki informacji. Wiadomo, że poszukiwania nie ustają. Wszyscy wierzą, że szanse zaginionego są duże z uwagi na wykonywany zawód. W ten instynkt wierzy również Marcin Blachnik, który także został uznany za zaginionego w górach. Ratownicy szukali go blisko tydzień.
Himalaista Krzysztof Wielicki wierzy, że nadal są szanse na odnalezienie Krzysztofa Apanasewicza. I na dobrej organizacji tamtejszych służb ratowniczych muszą polegać.