Region

W Tychach myją się, jak w średniowieczu

– Nie sądziliśmy, że spółdzielnia zakręci wodę. Teraz, żeby się umyć muszę grzać wodę w garnku, następnie zanosić garnek z wrzątkiem na górę do wanny, albo myć się w misce, jak w średniowieczu – mowi jedna z mieszkanek dotkniętych restrykcyjną decyzją spółdzielni.

– Nasze straty są zbyt duże. Wiadomo, że stan zużytej wody wykazany na licznikach domowych nie zgadza się ze stanem na licznikach głównych, dlatego doliczana jest strata do rachunków. Za niedobory nikt nie płacił, więc musieliśmy to zakończyć – mówi prezes  Tyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej “Zuzanna” Jan Łomnicki.

Mieszkańcy zostali ostrzeżeni o podjętej decyzji trzy miesiące wcześniej. To jednak zbyt mało czasu, aby dostosować mieszkania do nowej sytuacji. Chęć dostarczania ciepłej wody zgłosił PEC, ale koszt przystosowania instalacji to 3000 zł od gospodarstwa domowego, poza tym prace potrwają minimum półtora miesiąca.

Mieszkańcy przyciśnięci do muru nie mają wyjścia – albo podpiszą umowę z PEC-em, albo bedą pokrywać koszty niewykorzystanej przez siebie wody.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button