Czy polscy sportowcy zdobędą w Pjongczang olimpijskie medale? Tego na pewno stwierdzić się nie da – ale wiemy, czego na pewno z Korei Południowej nie przywiozą. Grypy. Wszyscy bowiem na Zimowe Igrzyska Olimpijskie wyruszyli odpowiednio zabezpieczeni.
Zimowe Igrzyska Olimpijskie zaczynają się już w tym tygodniu. Sezon grypowy w pełni, ale polska reprezentacja zabezpieczyła się przeciw grypie. Organizmy zawodników są bardzo mocno eksploatowane, przez co narażeni są oni na większą podatność na zarażenie wirusem grypy. To może mieć bardzo niekorzystne skutki dla ich formy, co będzie się bezpośrednio przekładać na wyniki sportowe, dlatego też większość z reprezentantów zgodnie z rekomendacjami Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy poddała się szczepieniom przeciw grypie nową czterowalentną szczepionką.
– Polska reprezentacja olimpijska, która udaje się na Igrzyska Zimowe do Pjongczang jest w pełni przygotowana pod kątem epidemiologicznym. Ryzyko zachorowania na różne choroby infekcyjne oceniliśmy dużo wcześniej i faktycznie jednym z głównych czynników, które mogą zagrażać zdrowiu polskich olimpijczyków jest grypa. W związku z tym wszyscy otrzymali rekomendację dotyczącą szczepienia przeciw grypie i większość z nich jest zaszczepiona, także grypy w Pjongczang się nie boimy – mówi dr hab. n. med. Jarosław Krzywański, ekspert Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy, Centralny Ośrodek Medycyny Sportowej.
Grypa jest często lekceważoną oraz bagatelizowaną chorobą przez wiele osób, nawet przez sportowców oraz ich trenerów. Marginalizują oni wpływ infekcji na organizm człowieka, myląc ją często z niegroźnym przeziębieniem lub osłabieniem. Jednak zakażenie wirusem grypy może doprowadzić do bardzo poważnych powikłań. Grypa może dotknąć każdego z nas, bez względu na wiek, czy wykonywany zawód. Jednak jest ona także dużym zagrożeniem dla osób uprawiających sport. Wydolność organizmu znacznie spada, a pojemność płuc i wytrzymałość mięśni jest dużo mniejsza. Wielomiesięczne przygotowania, wysiłek oraz trud włożony w budowanie życiowej formy mogą zostać zniweczone.
– Na początku lutego do wioski zjadą już pierwsi olimpijczycy. To jest okres, w którym mamy szczyt zachorowań na choroby wirusowe, a szczególnie szczyt zachorowań na grypę. Zakażenie wirusem grypy sportowca, który znajduje się na tak wysokim poziomie wydolności fizycznej, to przerwa od dwóch do trzech tygodni w treningach, wysoka gorączka, spadek odporności, spadek wydolności fizycznej, a co za tym idzie spadek wyników sportowych i bardzo długi powrót do formy. Należy pamiętać też o powikłaniach pogrypowych, od zapalenia płuc po zapalenie mięśnia sercowego, którego najbardziej się boimy – dodaje dr hab. n. med. Jarosław Krzywański, ekspert Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy, Centralny Ośrodek Medycyny Sportowej. (źr:newsrm.tv)