Region

Żebracy czy pasjonaci?

Fragmenty muzyki z musicalu “Skrzypek na Dachu” w tak nie codziennej scenerii usłyszeć można prawie codziennie dzięki Dorocie Musialik. W Katowicach na ulicy Stawowej Dorota, studentka akademii muzycznej, już od lat spędza część wakacji. Gra, żeby zarabiać. Najlepiej wspomina wakacje sprzed trzech lat. – Przyjeżdżałam codziennie i codziennie kilkadziesiąt złotych udało mi się zarobić, co przez całe wakacje, dwa i pół miesiąca zaowocowało tym, że kupiłam nowe skrzypce i to był wydatek 5 tysięcy złotych, więc suma spora – mówi Dorota Musialik, skrzypaczka.

Na spore sumy liczy wielu ulicznych muzyków, nie tylko tych młodych. – Nie mam renty, nie mam emerytury, ani zasiłku i trochę wpadnie do kapelusza i dzięki temu w ogóle jakoś się żyje – mówi skrzypek Władysław.

Żyje nawet dość dobrze, dlatego amatorów takiego zarabiania pieniędzy jest sporo. Nie wszyscy jednak na muzyce się znają. Dlatego nie zawsze muzyka ulicy spotyka się ze zrozumieniem. Najważniejsze by się nie zrażać. – To nie jest żaden wstyd, a nie mam żadnych kartek, nic nie wyłudzam, jak mnie docenią to wrzucą, proste – uważa Iza Czerniszewska, gra na gitarze i śpiewa na katowickim dworcu.

Grając na ulicy w ciągu dnia zarobić można około trzystu złotych. Tych co przyciąga muzyka nie brakuje. – To tworzy w mieście pewien klimat, pewną atmosferę, pewną bohemę, ale co by nie powiedzieć, to w Katowicach tego brakuje – stwierdza Władysław Gawlikowski, przechodzień.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Tworzenie miejskiego klimatu ma także inny wymiar. Może stać się spełnieniem marzeń o karierze. – Bardzo bym chciała, aby w tym kierunku się to potoczyło. Lubię grać, lubię śpiewać, może ktoś mnie kiedyś odkryje – mówi Iza Czerniszewska.

Znani muzycy, którzy w swoim życiorysie mają występy dla przypadkowych widzów nie należą do rzadkości. – Takich muzyków jest mnóstwo, którzy zaczynali, swoją karierę od grania na ulicach. W Polsce pierwszy przykład, który przychodzi do głowy to jest Maciej Maleńczuk, on bardzo często i chętnie o tym mówi jak na ulicy grał – uważa Marcin Babko, dziennikarz muzyczny.

Z ulicy na estradę droga jest długa. Nie każdemu udaje się ją pokonać, jednak bez względu na miejsce, w którym się gra zawsze znajdzie się jakiś fan.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button