Region

Za małe wydobycie węgla?

Jak tak będzie szło, to wszyscy stracą krocie. Odbiorcy węgla, kierowcy, duże koncerny i spółki górnicze. Bo “na dole” panuje niewydolność. – Dziś jest propozycja z Ukrainy. Oczekiwanie importu 2 mln ton węgla z Polski. Tu jest szeroki tor, są możliwości, tylko nie ma węgla – mówił Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki, 16 sierpnia w programie Gość TVS.

W regionie, który z węgla słynie, słowa premiera brzmią jak smutny żart. Tym smutniejszy, że spółki węglowe, problem widzą i wiedzą, że nic zrobić nie mogą. –  Możliwości produkcyjne mamy jakie mamy. A kopalnia to nie fabryka zapałek – stwierdza Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej.

Bo i nie o zapałki chodzi, a o miliony ton surowca, którego wydobycie z roku na rok spada. Według prognoz Kompania Węglowa wydobędzie w tym roku o 2,5 mln ton węgla mniej niż w rok wcześniej i aż 8 milionów ton mniej niż przed dwoma laty.

W związku z tym, że węgla jest tak mało nie możemy korzystać z koniunktury eksportowej – mówi Dominik Kolorz, szef górniczej “Solidarności”.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Czyli z tego, co Kompanii i innym spółkom mogłoby przynieść ogromne zyski. Bo tona węgla w kraju sprzedawana jest za ok. 300 zł, podczas gdy za granicą można by ten sam surowiec sprzedać za aż 440 zł. – Niepotrzebnie zamknęliśmy 15 kopalń. Niepotrzebnie zwolniliśmy ok. 100 tys. górników, a do tego nic nie robimy, żeby odbudowywać fronty wydobywcze, po prostu nie inwestujemy – uważa Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.

Nie inwestujemy – bo jak w zaklętym kręgu – na inwestycje potrzeba pieniędzy, których nie zarabiamy, nie sprzedając węgla za granicę. Pieniędzy, które mógłby dać i właściwie obiecał rząd. – Dla mnie byłoby to dziwne, że przeznaczamy ponad 700 mln w tym roku na dofinansowanie stoczni, które wiadomo w jakim są stanie, a szczypiemy budżet i pojawiają się głosy w rządzie, że na górnictwo nie trzeba dawać pieniędzy na inwestycje – mówił Waldemar Pawlak.

A według danych Kompanii Węglowej, by zwiększyć wydobycie o 3 mln ton rocznie w 2015 roku i tym samym zapewnić węgiel tylko na potrzeby krajowe, potrzeba aż 3,5 mld złotych. Jeśli tych pieniędzy nie będzie, powstanie gigantyczny problem. – To co dziś jest filarem polskiej gospodarki, bezpieczeństwo energetyczne państwa, po prostu przestanie istnieć – stwierdza Jerzy Markowski.

Już teraz z powodu deficytu węgla mali odbiorcy mają duże kłopoty z załadowaniem swoich aut.

Według specjalistów jedynym wyjściem, by wyjść z niewydolności pod ziemią są światłe decyzje na górze. A jeśli ich nie będzie, to węgiel zamiast ze Śląska, będzie jeździł na Śląsk z Ukrainy, gdzie właśnie powstaje 5 nowych kopalń.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button