Czego odkrywcy i poszukiwacze skarbów szukają pod ulicami Zabrza? Byliśmy tam z kamerą! [WIDEO]
Grupa odkrywców w Zabrzu zeszła głęboko pod ziemię. Czego szukają w podziemiach miasta?
Chcą dokładnie zbadać kopalniane korytarze pod Zabrzem. Grupa odkrywców wyruszyła w pierwszą wyprawę nieznanymi korytarzami Sztolni Luiza. To zadanie niebezpieczne. Istnieje duże ryzyko zatrucia tlenkiem węgla, a w korytarzach może być woda. -Chcielibyśmy razem sprawdzić obecność niektórych wyrobisk, które wiemy na mapach, że istnieją natomiast na obecną chwilę są niedostępne. Wiemy, że mogą być kilometry korytarzy, mogą być duże komory i dążymy do tego, żeby udostępnić je docelowo turystom a wstępnie wyeksplorować, zbadać czy nie ma tam jakichś pozostałości po dawnych górnikach – mówi Michał Makselon, Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu.
Mowa o górnikach zasypanych w kopalni Guido w 1787 roku. To pierwszy z celów rozpoczętych właśnie poszukiwań. Drugi to znalezienie zaznaczonej na mapach tajemniczej komnaty. -Jest to w dokumentach napisane „komnata”. Każdy sobie dopowiada swoje. Na pewno jest to powiązane z górnictwem. Nie chciałbym tutaj legendy złotego pociągu powielać. Jest to prawdopodobnie komnata związana z kopalnictwem w latach tamtejszych, kiedy eksplorowano te tereny – uważa Dariusz de Lorm, eksplorator nurek.
Pierwsze działania to wstępne rozpoznanie terenu, dlatego uczestniczyli w nich również i mniej doświadczeni odkrywcy. Łącznie to 22 osoby. -Możemy oglądać węgiel również na spongu, czyli na podłodze i na suficie. Wyrobiska są ekstremalne, bo nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć – mówi Anna Szewczyk, uczestniczka wyprawy.
Kopalnia jest takim nieprzewidywalnym miejscem. Nie wiadomo jak zachowa się turysta, który tam wchodzi, zawsze ten dreszczyk emocji jest. Teraz poszukiwacze czekają na formalne zgody, by mogli wyburzać kolejne tamy, które blokują przejście. -Ta tama ma grubość ok. 2 m więc to nie będzie tak łatwe, żeby od razu usunąć i zobaczyć jak to tam za tamą wygląda – mówi Dariusz de Lorm, eksplorator nurek. Jeśli uda się zdobyć odpowiednie pozwolenia, to kolejna wyprawa odbędzie się prawdopodobnie za półtora miesiąca.