Region

Rondo donikąd

Od malowniczych krajobrazów, ale i od jazdy w koło może się zakręcić w głowie. Wtedy nawet kodeks drogowy odchodzi w niepamięć. Jak jechać, gdzie zjechać, a czego nie przejechać? – Ja tu jestem miejscowy to wiem, w które miejsce jechać, a jak ktoś obcy, to nie wie, myśli, że to jest zjazd do Goczałkowic, a to jest szczere pole – mówi Grzegorz Kopieć.

Mogłoby się wydawać, że rondo donikąd, które wraz z infrastrukturą kosztowało 6 milionów złotych to problem. – Samo rondo nie jest w ogóle problemem, problem był raczej związany z brakiem skomunikowania drogi zbiorczej z DK1 i ten problem zniknął – uważa Krystian Szostak, burmistrz Pszczyny.

Pojawił się za to kolejny. Wokół ronda mieli budować się przedsiębiorcy. Na podatku miasto miało zbijać kokosy, a tu zamiast kokosów – kukurydza. – Te korzyści dopiero zaczną się teraz pojawiać, bo tak jak mówiłem sporządziliśmy plan zagospodarowania przestrzennego i tereny zaczynają być już uruchamiane – mówi Wacław Rutkowski, Urząd Gminy Goczałkowice Zdrój.

A uruchamiane są już od 5 lat. Jeśli z taką prędkością kierowcy przejeżdżaliby rondo, to nawet tutaj mogłyby się tworzyć korki. Ale jak na razie ich nie ma, w końcu skrzyżowanie o ruchu okrężnym to dobre rozwiązanie. – Jakby nie było jest to rondo, więc to powinno być racjonalnie przemyślane, a moim zdaniem jest to zrobione tak chyba na szybko – mówi Dariusz Banasik, instruktor jazdy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Szkoda tylko, że na szybko nie rosną okazałe inwestycje. Póki co wyrosły nie mniej okazałe chwasty.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button