Ścinanie pięter

Adam Daszewski, redaktor Dzienika Zachodniego, próg Domu Prasy po raz pierwszy przekroczył w 1976 roku. Jak mówi, od tego czasu, biurowiec zmienił się bardzo niewiele. – Jak na Polskę głębokiego socjalizmu to on rzeczywiście był nowoczesny. Natomiast jak na świat, na Europę zupełnie nie był. Już wtedy był to przestarzały biurowiec. I przez 32 lata przeżyłem tutaj jeden poważniejszy remont, tzn. wymieniono okna.
Ale musiało to być dawno temu, bo okna są przestarzałe. Podobnie jak inne elementy biurowca. To jednak ma się zmienić, bo miasto planuje jego remont. Najważniejszą zmianą ma być obniżenie budynu o dwie kondygnacje. – Opinia rzeczoznawców odpowie na te dwa pytania. O obniżeniu, stanie konstrukcji i zaadaptowaniu tego budynku dla potrzeb urzędu miasta Katowice – powiedział Józef Tajak, wydział inwestycji UM w Katowicach.
Jurand Jarecki,architekt zaprojektował kilka budynków w centrum Katowic. Jego zdaniem obniżenie Domu Prasy to zły pomysł. – Jestem przeciwny, uważam, że to warto jednak zachować tę właśnie koncepcję. Nie patrzeć się na to, że nie równa to z zabudową XiX-wieczną. Tylko że to tworzy już nową zabudowę, następnej epoki.
Epoki, którą tworzy m.in. architekt Robert Konieczny. Również on na pomyśle władz nie zostawia suchej nitki. –To wszystko co dzieje się w centrum to jest jakieś kuriozum. Podobnie jest z tym budynkiem. Skracanie go, szukanie jakiejś linii gzymsu, wysokości w istniejącej tkance, jest absolutnie nieporozumieniem. To jest naprawde dobry obiekt. Wystarczy go tylko wyczyścić, odrestaurować, trochę przeprojektować i tyle.
Ale wcześniej trzeba wyprowadzić wszystkich najemców. – W odpowiednim czasie, gdy ekspertyzy zostaną zakończone, gdy rozpocznie się proces remontu tego budynku w odpowiednim czasie zostaną poinformowani o tym, wszystkie wypowiedzenia będą do nich trafiały – powiedział Marcin Stańczyk, wydział promocji UM w Katowicach. A jak już trafią, to niekoniecznie wszystkich zmartwią. Bo w nowej siedzibie trudno będzie o większe absurdy, jak choćby ten dotyczący windy.
– Od 1971 roku jest osiem guziczków do dzisiaj, ale wjechać można tylko na siódme piętro, bo projektanci zapomnieli że nad windą musi się mieścić pomieszczenie maszyny – powiedział Adam Daszewski. W tym kontekście, obniżenie budynku, jego nowym lokatorom, wyjdzie pewnie tylko na dobre.