Dworcowa street

O ile ulicy Mariackiej brakuje już całkiem niewiele, żeby ładnie wygladała nie tylko na zdjęciach, o tyle sąsiadująca z nią Dworcowa w niczym nie przypomina ulicy z wymyślonej przez architektów wizji. Wprawdzie i na Dworcowej pojawili się robotnicy, ale na razie, by wymienić wodociąg. Roman Dembek, dyrektor hotelu Monopol, nie może się już doczekać zmian na Dworcowej, bo jak mówi dla gości istotny jest nie tylko standard pokoi, ale również otoczenie. – Mamy swiadomość, że w trakcie remontu wystąpią różnego rodzaju utrudnienia dla naszego funkcjonowania. To jednak jesteśmy gotowi to przeżyć, przeczekać, licząc na to, że póżniej będzie pięknie.
Na to liczą również mieszkańcy, którzy na hasła: deptak i ograniczenie ruchu samochodów reagują bardzo pozytywnie. – Ja kiedyś do Krakowa jeździłem, trabanta jeszcze miałem, to parkowałem na Szpitalnej, to jest samo centrum, od Rynku jakieś 100 metrów w Krakowie. A dzisiaj tam już nic nie ma. U nas też tak powinno być – powiedział Witold Henzel, mieszkaniec Katowic.
Zmian na Dworcowej nie będzie bez remontu starego dworca. Miał o to zadbać jego nowy właściciel. Tymczasem zamiast robotników, w obiekcie zjawili się handlarze. Na razie aż dwoje. Marek Koźminski, który reprezentuje właściciela, nie chciał wypowiadać się na temat dworca. Zanim jednak nas pożegnał, zdąźył zapewnić, że taki handel na dworcu to rozwiązanie tymczasowe, bo przecież, tu cytat: W okresie przejściowym budynek musi na siebie zarabiać. Jak długo to potrwa, już nie powiedział.
Tego nie wiedzą też urzędnicy. Wyglada jednak na to, że ma coś drgnąć. Na razie pod ziemią. – Nasze zamierzenia idą w tę stronę, zeby do końca tego roku ogłosić przetarg na inwestora, któremu udzielona zostanie koncesja na wybudowanie, a następnie zarządzanie podziemnym parkingiem – powiedział Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent Katowic.