Rozkopane zabawy

Ten zakaz nie robi wrażenia na dzieciach. Może dlatego, że gra tutaj i tak grozi mniejszymi konsekwencjami niż na przeznaczonym do tego boisku. 100% Kurzatkowski – Bo dziecko zagra, nogę sobie złamie i kto za to odpowie? Albo dopiero wtedy ktoś się tym zajmie, bo u nas tak już jest, że jak się coś stanie, to się wtedy dopiero coś robi – uważa Mariusz Kurzątkowski, radny dzielnicy Szombierki.

Dzieci grają, choć miejscami trawa jest wyższa od nich. – Na tych kamieniach można się pośliznąc. Trawa jest duża i ostra. W ogóle jest tu niebezpieczie – mówi Dawid Muc.

Na boisku które należy do miasta ciężko grać, ale na bezpiecznych sąsiednich trawnikach grać nie można w ogóle. Dlatego mieszkańcy są przekonani, że lepiej wyremontować boisko niż przyzwyczajać dzieci do łamania przepisów. – W tym miejscu akurat nie ma żadnych placów zabaw, jest zalewdie jedno boisko. To wskauje na to, że młodzież tu powinna grać i że jest miesjce na to – Mieczysław Kucharski, radny dzielnicy Szombierki.

Władze miasta odpierają ataki tłumacząc, że to stare dzikie boisko niedługo nie będzie już tak tłumnie oblegane, bo w okolicy mają powstać dwa nowe.

Jednak zapuszczone boisko, to nie jedyny problem w Szombierkach. Kilka bloków dalej koparka przeorała plac zabaw, tworząc iście księżycowy krajobraz. – Nie może tak być, wpadnie dziecko do dziury i co będzie? Tragedia jakaś. Tu wszytsko jest do góry nogami – uważa Jerzy Michalski.

Miasto tłumaczy, że ZBM prowadzi tu prace remontowe. Bezdyskusyjne jest jednak to, że wykonawca prac nie zabezpieczył terenu choć należało to do jego obowiązków. – Ten, kto zawinił w tym przypadku, czyli wykonawca ukarany został mandatem karnym – stwierdza Bartłomiej Nowakowski, straż miejska w Btomiu.

Jednak mieszkańcy osiedla uważają, że miasto gorzej traktuje peryferyjne dzielnice. Jedyna rzecz, której ich zdaniem magistrat im nie szczędzi, to obietnice.