Szkoła specjalnej troski

Od ponad stu lat uczą się dzieci w tej szkole. Wszystko wskazuje na to, że tak długa historia happy endem się nie skończy. Mama 11-letniego Damiana nie potrafi pogodzić się z tym, że urzędnicza decyzja przekreśli szczęście jej syna. – Co on myśli?, że my rodzice dzieci niepełnosprawnych też jesteśmy niepełnosprawni, to się grubo myli. Bo my będziemy, jak już zaczęliśmy, to będziemy walczyć pazurami do samego końca. I nie damy naszej szkoły, ani przede wszystkim naszych nauczycieli.
A wszystko, dlatego, że miasto od ponad pół roku przymierza się do likwidacji Zespołu Szkół Specjalnych numer 1. Uczniów chce przenieść właśnie do wyremontowanej w czasie wakacji placówki. – Dzieci ze swoimi opiekunami, ze swoim otoczeniem, bo to będą i meble przejdą do nowego budynku, o ile taka uchwała zostanie podjęta. A więc ten stres zostaje zminimalizowany – powiedziała Gabriela Kardas, UM w Chorzowie.
Ale nie zlikwidowany mówią rodzice, którzy własnoręcznie odnawiali szkołę po to, aby ich dzieci mogły dalej się w niej uczyć. – Takie dzieci mają naprawdę wielki problem do przyswajania nowego otoczenia. A te dzieci są tutaj naprawdę już tak przyzwyczajone do tej szkoły i kochają tę szkołę – powiedziała Aleksandra Wojcieszak, mama ucznia ZSS nr. 1 w Chorzowie.
Miasto twierdzi, że utrzymania trzech zespołów szkół zwyczajnie się nie opłaca, bo i dzieci niepełnosprawnych z roku na rok w Chorzowie ubywa. Z polityką przeliczania dzieci na złotówki nie zgadza się dyrektorka szkoły, Bogumiła Sikorska choć z planowaną likwidacją będzie musiała się pogodzić. – Urzędnicy kierują się zupełnie innymi kategoriami i być może tutaj nie wzięto pod uwagę dobra dzieci tak bardzo, jak powinno się wziąć.
Pieniądze przekazywane na szkołę przez miasto w ciągu roku to równowartość kosztów remontu kilkudziesięciu metrów ulicy. – Gmina stosunkowo niewiele dopłaca do budżetu szkoły, uzupełniając środki, które przekazuje państwo. W skali roku jest to około 350 tysięcy. To, jeżeli chodzi o gminę Chorzów, nie jest znowu jakaś pokaźna kwota – stwierdził dr. Piotr Wróblewski, radny.
Decyzja o dalszym losie szkoły zapadnie prawdopodobnie 25-go września. Jeśli radni uchwałę przegłosują, już za rok w tym budynku słychać bedzie jedynie martwą ciszę.