Region

Piłka zza krat

Marcin Harenza popełnił błąd, całą serię błędów. Przed nim jeszcze dwa lata odsiadki w wojkowickim zakładzie karnym. 24 miesiące, których nie chce zmarnować leżąc na więziennej pryczy, ale pomagając na boisku. Pomagając drużynie, której jego i jeszcze dwóch innych skazanych umiejętności, są bardzo potrzebne. – Stanowią o sile tego zespołu, szczególnie chciałby tu wyróżnić naszego napastinka Marcina bo regularnie bramki strzela i jest to znaczące wzmocnienie – powiedział Grzegorz Wójcicki, trener Milenium Wojkowice.

Rano na stadion, koszenie, plewienie, powrót do celi, potem znów na stadion, drybling i strzaly tak wygląda większość ich dni. Stadion Milenium taka namiastka wolnosci, na którą musieli sobie zapracować. – Są to osoby, które już zdobyły sobie tyle zaufania administracji i są na tyle gotowe na to by móc wychodzić na zewnątrz – powiedziała Anna Wiech, wychowawca.

A według ich wyjść i powrotów możnaby regulować zegarki. Bo Marcin i reszta wiedzą, że każdy opuszczony trening oznacza karę i szlaban na to, co lubią najbardziej. – To są zawodnicy, którzy dostają przepustki na treningi i mecze, więc nie mogą sobie gdzie indziej iść tylko muszą przyjść na trening – dodaje trener.

Pewnie dlatego są tak cenni dla drużyny stanowiącej prawdziwą wybuchową mieszankę. Bo w Milenium do jednej bramki grają osoby na co dzień stojące po dwóch stronach barykady – więzniowie i strażnicy więzienni. – W klubie za bardzo o tym nie rozmawiamy. Jest trening. Koncentrujemy się na treningu, na grze i na najbliższym meczu. Później jest praca – tłumaczy Kamil Rał, zawodnik, strażnik więzienny.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W tych samych murach, dla części drużyny praca, dla reszty kara za rysy na życiorysie. Rysy, które, jak w przypadku Marcina, starają się zatrzeć wysiłkiem wkładanym w treningi i grę.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button