Region

Prawie 800 tysięcy ryb w jeziorze Goczałkowickim! Do szczupaków i sandaczy dołączą jeszcze węgorze

Zakończyła się pierwsza część tegorocznego zarybiania Jeziora Goczałkowickiego, do którego rybacy z Rybaczówki w Łące wpuścili 760 tyś. sztuk narybku szczupaków i sandaczy, w czerwcu trafi do jeziora jeszcze 40 tyś. małych węgorzy.

Drapieżne ryby w Goczałkowicach pochodzą od sprawdzonego od lat hodowcy z województwa świętokrzyskiego. Przywieziono je w specjalnie natlenionych workach, w każdym po 3 tyś sztuk. Rybacy wypuścili je do wody w zatoce z gęstą wodną roślinnością umożliwiającą rybom łatwą adaptację do nowych warunków.

Prawie 800 tysięcy ryb w jeziorze Goczałkowickim! Do szczupaków i sandaczy dołączą jeszcze węgorze (fot. gpw.pl)

Należące do Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów Gospodarstwo Rybackie w miejscowości Łąka nad Jeziorem Goczałkowickim jest jedynym tego typu prawdziwym rybackim portem na południu Polski. Od lat prowadzona jest tu hodowla ryb drapieżnych, które służą przede wszystkim do biologicznego uzdatniania wody do picia. Nigdzie w Polsce nie wykorzystuje się ryb, tak jak w Goczałkowicach. Dlatego pracownicy GPW traktują ryby jako naturalnych sprzymierzeńców nazywając je pierwszymi czyścicielami wody do picia.

Drapieżniki oczyszczają wodę eliminując ryby spokojnego żeru (karpie, karasie, płocie, leszcze), które bełtając w mule w poszukiwaniu pożywienia uwalniają fosfor i azot. Dopiero w ten sposób oczyszczona woda trafia do zakładu uzdatniania zaopatrującego w wodę do picia półtora miliona mieszkańców aglomeracji śląskiej.

Prawie 800 tysięcy ryb w jeziorze Goczałkowickim! Do szczupaków i sandaczy dołączą jeszcze węgorze (fot. gpw.pl)

Jak przyznaje szef Rybaczówki w Łące- Łukasz Pszczeliński wpuszczone w tym roku do jeziora ryby do swej roli „czyścieli wody” dojrzeją dopiero po 3 latach. Przy sprzyjających warunkach do tego czasu przeżyje ok. 10 procent z 800 tyś. sztuk narybku. Tak naprawdę jednak nikt nie wie ile dokładnie jest ryb w jeziorze. Podczas kilkuletniego projektu badawczego naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego obliczyli, że może być ich nawet blisko 300 ton. Liczono je za pomocą sonaru i specjalnego modelu matematycznego. Zarówno liczba ryb jak i proporcja określonych gatunków przekłada się bowiem na prawidłowe działanie ekosystemu w zbiorniku. A to z kolei wpływa na jakość i czystość wody.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jezioro Goczałkowickie obejmujące 3200 hektarów i mieszczące 168 mln m3 wody, choć stanowi główny regionalny rezerwuar wody do picia, określane jest przez mieszkańców regionu śląskim morzem. Żyje w nim ponad 17 gatunków ryb, ale to drapieżniki są pod szczególną opieką rybaków.

Prawie 800 tysięcy ryb w jeziorze Goczałkowickim! Do szczupaków i sandaczy dołączą jeszcze węgorze (fot. gpw.pl)

Co roku jezioro jest zarybiane tymi gatunkami, a ich rozmnażanie jest specjalnie ułatwiane dzięki m.in. utrzymaniu określonego poziomu wody podczas roztopów zapewniając optymalne warunki do składania ikry.

Dla wędkarzy 30 kilometrowa linia brzegowa jeziora dostępna jest przez cały sezon wędkarski. Rocznie wydawanych jest blisko 4 tysiące zezwoleń na łowienie ryb z jeziora.. Wędkarzy obowiązują jednak ograniczenia wynikające z troski o stan zarybienia oraz jakość wody. Codziennie wędkarze mogą wyłowić tylko 10 kg tzw. ryby białej i dwa drapieżniki, a mimo to każdego roku rybacy z GPW odławiają ponad 10 ton ryb, a wędkarze ok.40 ton.

Źródło: GPW.pl

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

2 komentarze

  1. Na J. Goczałkowickim nie ma drapieżników. Złapanie okonia na 18cm już jest wyczynem na wodzie dostępnej dla wędkarzy !!! Po powodzi 2010r. ryby białej nie ma na Wiśle pod Strumieniem; poniżej zbiornika, potok Bajerka zarośnięty poniżej linii kolejowej i… bezrybny. To samo Kanał Pawłowicki. GENERALNIE RYBNA PUSTYNIA !!! [ Panie Kierowniku Pszczeliński ! ; tak się czasem zastanawiam… Czy Pan aby nie powinien pójść do polityki ? !
    Jest Pan dobrym propagandzistą /mam na myśli te spektakularne filmiki na You Tube z połowów sandaczy z łodzi – nota bene zakazane dla wędkarzy/. Zarybianie oczywiście popieram (wszyscy popierają !!!/ ]. DOPÓKI JEDNAK RYBY NIE BĘDZIE NA “GOCZAŁACH” ; ODŁOWY GOSPODARSTWA CENNEJ RYBY SĄ KRYMINOGENNE (10 ton/ rok). Co prawda podaje Pan… 40 ton łowią wędkarze ( to biomasa – nie ryby !!!), choć może waga się zgadza…. TO WY PODAJECIE DANE, A RYBY KOLEJNY ROK (8-MY) BRAK !!!

  2. Jeżdżę tam co roku leszczy opòr i krapi drapieżną rybę tam jeszcze ni widziałem ale wiem gdzie jest w RYBACZOWCE haha

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button