Kontrowersyjne pomysły

Pracowniku, pan się nie boi, poseł Pięta murem za panem stoi. A przynajmniej tak twierdzi. – Pracownik otrzymuje tego typu uprawnienia, które szkodzą pracodawcy. Kiedy szkodzą pracodawcy, szkodzą również pracownikowi.
Te szkodzące pracownikom uprawnienia to ponoć nic innego, jak prawo do urlopu na żądanie, o który proszący według posła sam sobie szkodzi. Dlatego te cztery dni w roku na tzw. “wszelki wypadek” Pięta chce usunąć z kodesku pracy. Tak jak chce utrudnić zakładanie małych związków zawodowych. Co oczywiście w najbardziej zainteresowanych budzi wściekłość. – Ja proponuję, aby Platforma i pan poseł Pięta poszli dalej. W ogóle zlikwidowali urlopy i w ogóle zlikwidowali związki zawodowe. Po co związki, po co pracownikom urlopy? Skoro mogą pracować 7. dni w tygodniu po dwnaście godzin – mówi Bogusław Ziętek, WZZ Sierpień 80.
W interpelacji, która wpłynęła już do laski marszałkowskiej poseł twierdzi, że urlopy na żądanie są kulą u nogi polskiego small biznesu. – Osoby, które nadmiernie wykorzysują, a to jest potwierdzone badaniami mogą doporowadzić do likwidacji małych i średnich przedsiębiorstw.
Badania badaniami, a rzeczywistość rzeczywistością. A ta pokazuje, że niecałe 100 godzin urlopu rocznie nie jest w stanie zaszkodzić komukolwiek. – Urlop na żądanie w firmie, którą ja kieruje a jest to 230 osób, nigdy nie przewrócił mi firmy – mówi Tadeusz Donocik.
Interpelacja posła Pięty może jednak przewrócić do góry nogami ustawę o związkach zawodowych. Bo co do tego, że związku nie powinno zakładać jak do tej pory tylko 10 osób, jest to ponadpartyjna zgoda. – Ta ustawa wymagałaby wnikliwego zastanowienia – mówi Maria Nowak, posłanka PiS.
Tak jak według politologów, zastanowić powinien się poseł Pięta. Zastanowić nad tym, czy tak jak niegdyś poseł Palikot bronią i wibratorem, tak teraz on na pewno chce zdobywać elektorat prowokacyjnymi propozycjami. –Trudno powiedzieć, czy rośnie bezpośrednio Palikot, ale na pewno zwiększa się liczba polityków, którzy starają się przez prowokacje wyróżnić na rynku politycznym – stwierdza dr Marek Mazur, politolog.
Bo Palikotów dwóch, to co najmniej o jednego za dużo. Tak jak dużo jest głośnych pomysłów sosnowieckiego posła, których piętą achillesową jest to, że trudno je zrealizować.