W 15 minut wycięli kilkanaście drzew. Na tyskim osiedlu Balbina ogromne poruszenie wśród mieszkańców. Nie mogą uwierzyć w to, w jaki sposób została przeprowadzona wycinka, bo wraz z drzewami zniszczone zostały ptasie gniazda.
-Wstrząśnięty to jest mało. To kolejna hucpa, przykład dewastacji przyrody. Ja rozumiem jest prawo. Właściciel prywatny może miał zezwolenie na wycinkę, ale nie w okresie lęgowym, które kończy się 15 października – podkreśla Piotr Janusz, mieszkaniec Tychów.
A zaczyna 1 marca. I teoretycznie w tym terminie wycinka drzew nie powinna mieć miejsca. Teoretycznie. -W tym momencie wszystko zostało zmielone. Jeże, małe ptaki, pisklaki, dwie godziny im to zajęło? – mówi Grażyna Adamczyk, mieszkanka osiedla Balbina w Tychach.
Wycinki dokonał prywatny właściciel terenu. Jego decyzja zaskoczyła wszystkich – nawet tyski urząd. -Owszem, w połowie czerwca została wydana zgoda na wycinkę tych drzew, ale pod dwoma warunkami. Po pierwsze uzyskania pozwolenia na budowę i wiemy, że to się już zadziało. A drugi z warunków to uwzględnienie okresu lęgowego ptaków – wyjaśnia Ewa Grudniok, rzecznik UM Tychy.
O tym drugim warunku najwyraźniej ktoś zapomniał. Dla Karoliny Chemicz-Pałys, która w mieście prowadzi akcję “Przyroda w mieście”, takie działania są niezrozumiałe. -Ptaki zjadają robaki, kleszcze, meszki, komary. Bez ptaków nie przetrwamy długo – mówi Karolina Chemicz – Pałys, która prowadzi akcje ekologiczne.
Tu najwyraźniej zwyciężyła chęć szybkiego zysku, a nie dobro przyrody. Tyle tylko, że bezprawna wycinka drzew w okresie lęgowym jest traktowana jako wykroczenie, za które grozi kara grzywny.
(Monika Herman)