Odzyskane przez miasto

Długie lata na zakręcie – teraz wychodzą na prostą. Lokatorzy pohutniczych mieszkań w Zabrzu w końcu mogą odzyskać to co stracili dziesięć lat temu. – Zostaliśmy sprzedani właśnie jak kury z kurnikiem, nie mieliśmy na to żadnego wpływu – mówi Józef Chrost, mieszkaniec wykupionych budynków.
Podjęte przed czterema laty próby odkupienia mieszkań od prywatnego właściciela przez miasto zakończyły się fiaskiem. Te dzisiejsze sukcesem. Jednomyślna decyzja radnych w tej sprawie i długie negocjacje z właścicielem pozwoliły na wykup blisko tysiąca pohutniczych mieszkań. Teraz ich zarządcą jest zabrzański TBS. – Zaczynamy na dzień dzisiejszy ciężką pracę jak widać przejmowanie tego całego zasobu, technicznie jest dosyć skomplikowane, no ale myśle, że doprowadzimy w ciągu miesiąca sprawę do końca – oznajmił Stanisław Błaszkiewicz, ZBM-TBS w Zabrzu.
Dla sprzedanych lokatorów najważniejsze jest to, że po dziesięciu latach w końcu będą płacić czynsz taki sam jak w całym mieście. – Bo to jednak o 5 zł na metrze kwadratowym, a ja mam małe mieszkanie, trzydzieści cztery metry kwadratowe, a płaciłam prawie trzysta złotych, no to teraz jest kupe pieniędzy, teraz przyszło światło, przyszedł gaz, trochę za telefon no i co i ostało troche groszów, a miesiąc trzeba żyć – tłumaczy Rita Derech.
A jak zapewniają władze, mieszkanie w tej dzielnicy ma być tańsze, choć w same budynki trzeba będzie zainwestować. – Chcemy remontować te mieszkania, będziemy remontować te obiekty, natomiast oczywiście musimy stworzyć odpowiedni system, odpowiednie finansowanie bo cóż powiedzieć, zaniedbana to dzielnica, ale nie możemy teraz tej dzielnicy ratować kosztem innych obiektów – powiedziała Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza.
Radości nie kryje Elżbieta Adach, która dziesięć lat temu założyła Komitet Obrony Mieszkańców. – To jest przełom, nietylko dla Zabrza, ale w ógóle dla Polski.
Bo taka decyzja magistratu jest pierwszą w kraju. To jednak dopiero półfinał sprawy hutniczych mieszkań. –Pozostało jeszce jakieś trzysta, czterysta mieszkań, we wspólnotach mieszkaniowych, które są na najlepszej drodze do zamiany z właścicielem na grunty miejskie.
Ten niepełny wykup mieszkań przez miasto martwi radnego, Borysa Budkę. – Właściciel otrzymał dużą dawkę środków finansowych i być może na to zwracałem uwagę w moich wystąpieniach, które poprzedzały ten zakup, teraz może podnosić niejako cenę żądając coraz to nowych gruntów.
A to może trochę przedłużyć negocjacje. Sami mieszkańcy są jednak cierpliwi, bo skoro czekali na to dziesięć lat poczekają i kilka miesięcy.