Dramatyczną noc mają za sobą mieszkańcy bloku przy ulicy Lenartowicza w Bielsku-Białej. W budynku w nocy 1 sierpnia wybuchł pożar. Lokatorów ratowali przybyli błyskawicznie na miejsce policjanci.
Policjanci komisariatu I w Bielsku-Białej – sierż. sztab. Bartosz Łodziana i st. sierż. Michał Lewandowski, jako pierwsi przyjechali na miejsce pożaru, do którego doszło w mieszkaniu na parterze bloku przy ulicy Lenartowicza. Widząc płomienie wydobywające się z okien mieszkania, mundurowi natychmiast rozpoczęli ewakuację ludzi z płonącego bloku.
Akcja była mocno utrudniona z uwagi na duże zadymienie całej klatki schodowej. Policjanci pukali do wszystkich mieszkań, budząc lokatorów. Na miejsce dotarło kilka zastępów straży pożarnej, które dokończyły ewakuację. Łącznie z budynku ewakuowano 29 osób. Strażacy ugasili pożar i zniwelowali zagrożenie.
W czasie prowadzonych działań policjanci zapewnili schronienie 4 ewakuowanym mieszkańcom w policyjnym radiowozie. W mieszkaniu, w którym doszło do pożaru, przebywały 3 osoby – dwóch mężczyzn oraz kobieta. Mężczyźni zostali przewiezieni do szpitala z podejrzeniem zatrucia tlenkiem węgla, ich życiu jednak nie zagraża niebezpieczeństwo. Kobietą zaopiekowała się rodzina.
Po ugaszeniu pożaru i przewietrzeniu klatki schodowej, strażacy sprawdzili stężenie tlenku węgla. Z uwagi na brak zagrożenia, mieszkańcy bloku mogli wrócić do swoich mieszań. Całkowitemu spaleniu uległo mieszanie na parterze, w którym powstał pożar. Ze wstępnych ustaleń wynika, że prawdopodobną przyczyną pożaru mogło być zaprószenie ognia. Wszystko wskazuje na to, że szybka interwencja policjantów zapobiegła tragedii.
CZYTAJ TAKŻE:
Tychy: Pożar kamienicy przy ul. Cienistej. Pożar wybuchł od uderzenia pioruna [ZDJĘCIA]
(źr: KMP Bielsko-Biała)