Polscy lekkoatleci dosłownie zmietli i znokautowali konkurencję na lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Berlinie! W kilka zaledwie godzin zdobyli 4 medale – dwa złote i dwa srebrne!
Nokaut. Pokaz siły. Dominacja. Najpierw Wojciech Nowicki (złoto) i Paweł Fajdek (srebro) zajęli dwa pierwsze miejsca w rzucie młotem, a kilkadziesiąt minut później ich wyczyn powtórzyli Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki w pchnięciu kulą. Biało-Czerwoni w doskonałym stylu rozpoczęli lekkoatletyczne mistrzostwa Europy w Berlinie.
Nowicki i Fajdek byli w swojej konkurencji zdecydowanymi faworytami. Już w eliminacjach potwierdzili, że trafili z formą, więc na poniedziałkowy konkurs czekaliśmy ze sporymi nadziejami. I nie zawiedliśmy się.
Pierwsze rzuty – pokaz siły. Nowicki osiągnął wynik 77.19, Fajdek aż 78.69. Dobry początek był istotny szczególnie dla tego drugiego, wielokrotnego mistrza Europy i świata, któremu często zdarzało się blokować psychicznie po kolejnych nieudanych próbach.
Nowicki, mistrz Polski, który Fajdka regularnie w tym sezonie pokonywał, potwierdził znakomitą dyspozycję najpierw w drugim rzucie (80 metrów), a potem w trzecim (80.12), który dał mu zresztą ostatecznie wygraną. Drugi z Polaków próbował gonić za wszelką cenę, ryzykował coraz mocniej w każdej kolejnej próbie, ale był tego dnia po prostu słabszy.
Tak czy siak – na Polaków nie było tego wieczoru mocnych. 21-letni Węgier Bence Halasz utrzymywał się w okolicach 77 metrów, ale to jeszcze nie jest zawodnik na poziomie naszych mistrzów. Zgodnie z przewidywaniami, Nowicki zdobył więc złoty medal, a Fajdek srebrny.
Zgodnie z przewidywaniami, po złoto w pchnięciu kulą sięgnął też Michał Haratyk, który jest w tym sezonie poza konkurencją. 26-letni kulomiot z Cieszyna pobił niedawno rekord Polski Tomasza Majewskiego, regularnie osiąga wyniki w okolicach 22 metrów, więc o jego medal byliśmy spokojni.
On również podszedł do konkursu z wielkim spokojem. 20.94 w pierwszej próbie pozwoliło mu zacząć zmagania z drugiej pozycji, tuż za wielkim rywalem – Niemcem Davidem Storlem. Mając komfort zaliczenia odległości, kolejne podejście miał już iście mistrzowskie. 21.72 to wynik na miarę jego potencjału, wynik na miarę mistrzostwa Europy, pierwszego tak wielkiego sukcesu w karierze Haratyka.
Historia wieczoru to jednak 21-letni Konrad Bukowiecki. Jeszcze w poniedziałek, wczesnym wieczorem, był przekonany, że… w ogóle nie będzie go w finale. W strefie mieszanej, za pośrednictwem dziennikarzy, przepraszał kibiców i załamany kręcił głową. Eliminacje ułożyły się jednak po jego myśli, rywale zawiedli, więc niezwykle szczęśliwie awansował do kluczowych zmagań.
Zaczął obiecująco – 20.01 pokazało, że drzemie w nim spory potencjał, który pokazywał zresztą już w Berlinie, niestety głównie na rozgrzewkach. Minęło kilkanaście minut, druga próba i… 21.66! Drugie miejsce, pobity własny rekord Polski do lat 23, no i wielka, w pełni uzasadniona euforia.
Czterech Polaków było we wtorek w finale, czterech zdobyło medale. Poza tym, powody do optymizmu dał też Patryk Dobek, który awansował do najlepszej ósemki na 400 metrów przez płotki. Sztuka ta nie udała się niestety naszej sprinterce, Ewie Swobodzie, która odpadła w półfinale na 100 metrów.
W środę (8.08) kolejna wielka medalowa nadzieja: kulomiotka Paulina Guba. Oby powiększyła nasz – i tak już imponujący – dorobek.
Polskie finały w Berlinie:
Rzut młotem:
1. Wojciech Nowicki (Polska) – 80.12
2. Paweł Fajdek (Polska) – 78.69
3. Bence Halasz (Węgry) – 77.36
Pchnięcie kulą:
1. Michał Haratyk (Polska) – 21.72
2. Konrad Bukowiecki (Polska) – 21.66
3. David Storl (Niemcy) – 21.41
(źródło: PORTAL TVP.INFO)