Region

Sztuka na bruku

Mieszkańcom Katowic rozwiązywanie street-artowych szarad przychodziło z trudem. I dobrze, bo właśnie taka sztuka przyciągać i intrygować powinna. – Ludzie, którzy do galerii nigdy nie pójdą, z różnych powodów tylko im znanych, mogą wziąć udział w jakiejś akcji artystycznej. Mają szansę, żeby ta sztuka – chociaż tego słowa nie lubię – wyszła do nich – uważa Matylda “Sikn” Sałajewska, street artystka.

Tyle tylko, że czasami ludzie chodzą po niej. – To jest za mało widoczne moim zdaniem. Żeby to było trochę większe albo bardziej wyeksponowane. Tu widać, rynek, jest plac budowy, każdy idzie i patrzy przed siebie. To powinno być gdzieś na wysokości wzroku żeby się rzuciło w oczy – stwierdza Małgorzata Saratowicz, mieszkanka Katowic.

Zdaniem Krystyny Hajduczyk, która na katowickim rynku od trzech lat spędza każdy dzień – póki co bardziej w oczy rzucają się raczej wandale. – Moim zdaniem tacy ludzie bardziej by wszytko szanowali, gdyby w tym uczestniczyli – mówi Krystyna Hajduczyk, handluje na katowickim rynku.

A działać będzie mógł każdy. Trotuale to zaproszenie do wzięcia udziału w warsztatach. Ci, którzy w przyszłym tygodniu pojawią się w Rondzie Sztuki, pomogą architektom zmienić wygląd centrum Katowic. – Projektowanie bez udziału inwestorów, bez udziału ludzi, którzy będą tę przestrzeń później użytkować jest trochę takim błądzeniem we mgle – uważa Oskar Grąbczewski, architekt .

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Użytkować albo poznawać, podobnie jak Marcin Duszyński, który do stolicy aglomeracji przyjechał z Inowrocławia. Jak mówi – najgorzej nie jest. – Starówkę można byłoby poprawić, odnowić budynki, a i tak już widziałem gorsze miasta – bardziej zaniedbane – mówi Duszyński, mieszkaniec Inowrocławia.

Dbałość o Katowice widać choć na razie piękna im to nie dodaje. Mieszkańcy z niecierpliwością czekają kiedy roboty w centrum wreszcie się skończą. – Centrum powinno być  całkiem wyłączone z rychu, a także powinno być mnóstwo jakichś kawiarenek, mini kawiarenek, i to małych takich jak są w Pradze czy w Warszawie na Starym Mieście – uważa Marek Żawnicki, mieszkaniec Katowic.

I choć Katowice to nie Kraków, czy Paryż, takie obrazki to zaledwie początek zmian. – Artyści wyczuwają puls dnia, tą rzeczywistość, która wokół nich się dzieje i oni jakby pierwsi reagują na to – uważa Marian Oslisko, rektor katowickiej ASP.

Pozostaje tylko pytanie, czy tyle wystarczy, aby również mieszkańcy Katowic spojrzeli na swoje miasto z szerszej perspektywy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button