Wystawa bezpańskich psów

Małgorzata Witkowska, schronisko” Psitul Mnie”w Zabrzu: Bardzo podziwiałam te psy, bo mimo to, że tyle czasu są w schronisku, że nie mają stałego kontaktu z człowiekiem one potrafią pracować i to jest dla mnie coś niesamowitego.= Podzwiam, że potrafią taką pracę w to włożyć. Bo nie łatwo jest – przeliczając na wiek ludzki – 58- latka nauczyć w dwa tygodnie takich sztuczek jak przybijanie piątki. I mimo, że czasem wszystko się im miesza i plącze, to na pewno niechcący.
Marta Mędrek, schronisko “Psitul Mnie”: Wydaje mi się, że te psy zdają sobie sprawę, że siedząc w tym boksie są gorsze, że nikt się nimi nie interesuje, że ludzie przechodzą czasami na nie nawet nie patrząc, bo dostrzegli w oddali jakiegoś szczeniaczka i biegną do niego. Nieczęsto dostają kolejną szansę, nowy dom. Na wystawach oczy widzów skierowane są na ich piękniejszych kuzynów z psiej arystokracji. Ale nie dzisiaj… Wszytsko dzięki profesjonalnemu szkoleniu.
Adam Stasiak, PZK: Zaprosiliśmy ich na naszą wystawę. Stąd mieli szansę by zaprezentować swoją działalność i to, że psy bezpańskie też coś potrafią. Nie tylko pies wyczesany, ale również ten, który miał nie najlepsze życie dotychczas. To jakby takie starsze osoby nagle zaczęły się uczyć na komputerze grać czy wyszukiwać czegoś w internecie. Bo to są psy, które nie uczyły się od początku czegoś, nie miały takiej możliwości, a teraz nagle zaczynają się uczyć.
Sztuczki to nie wszystko. Jak mówią wolontariuszki ze schroniska, najważniejsze to nauczyć je znów kochać. Maria Cichowska życia bez psów sobie nie wyobraża. Przyjechała tu by znaleźć czwartego.
Maria Cichowska: Uważam, że psia miłość i wierność to jest coś najwspanialszego, to jest miłość za nic. Po prostu bezwarunkowa, za to, że się jest. I bardzo mi takiej miłości brakuje. Takiego uczucia szuka wielu.
Mimo, że psy z zabrzańskiego schroniska bardzo się starały, są sympatyczne, kontaktowe i spragnione ludzkiej opieki kolejną noc spędzą w schronisku.