Region

Niebiescy w Borowej Wsi

W niebieskiej drużynie Adam zakochał się, gdy przyjechał do ośrodka w Mikołowie. To właśnie tutaj poznał kolejnych sympatyków chorzowskiej jedenastki, którzy tak jak on chcieliby swoje niebieskie serca pokazać na stadionie. – Ubiegaliśmy się o dobre warunki oglądania meczu na stadionie Ruchu – mówi Adam Kujawa, kibic Ruchu Chorzów.

Bo na stadionie zamiast walczących piłkarzy Adam obserwuje najczęściej… plecy kibiców. To jednak ma się zmienić. – To jest godne podziwu, że mają tyle siły i nieustępliwości, żeby wciąż toczyć walkę, a nie się poddawać, myślę, że jesteśmy pełni szacunku dla tych osób i tym bardziej uważam, że zasługują na spotkania być może nawet częstsze – uważa Wojciech Grzyb, kapitan Ruchu Chorzów.

Piłkarze jednak wiedzą doskonale, że same spotkania, czy upominki nie wystarczą. – Ci ludzie poszkodowani przez los chcą funkcjonować normalnie w życiu, chcą kibicować swojej drużynie, chcą chodzić na mecze, mam nadzieje, że klub zrobi wszystko dla tych ludzi, żeby mogli spokojnie wejść na stadion i obejrzeć widowisko piłkarskie – mówi Marcin Zając, Ruch Chorzów.

I to już w następnej kolejce, bo dla kibiców na wózkach oprócz miejsca w sektorze nr 1 klub przygotował coś jeszcze. – Wiemy, że to są naprawdę zagorzali kibice, którzy obserwują, cieszą się, umożliwiliśmy dojazd w tej chwili od strony wjazdu karetek i osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich będą mogły siedzieć przed sektorem rodzinnym numer jeden, na murawie – stwierdza Dorota Jagodzińska, rzecznik prasowy Ruchu Chorzów.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Meczu nie może się już doczekać Sebastian Charboła, który do ośrodka trafił kilkanaście lat temu. Wracając z meczu swojej ulubionej drużyny wyleciał z pociągu. Ale nie uważa tego za życiową tragedię, bo jak mówi tragedia ta zmieniła go na lepsze. Teraz cieszy się ogromnie, że wspólnie ze swoimi kolegami będzie mógł ponownie dopingować swoją drużynę. – Naprawdę jest to fajna frajda, że nie musimy tutaj siedzieć w czterech ścianach, ale możemy też gdzieś wyjść i poemocjonować się meczami na żywo – stwierdza Sebastian Charboła, kibic Ruchu Chorzów.

Entuzjazmu nie kryje także ksiądz Tomasz Nowak, który w ośrodku pełni nie tylko rolę kapelana, ale i największego fana piłki nożnej. – Naprawdę niczym się nie różnimy od pozostałych kibiców, może tylko tym, że  siedzimy na wózku inwalidzkim, ale myślę, że przeżywamy wszystko dokładnie tak samo – uważa ks. Tomasz Nowak. 

A czasem nawet i dużo, dużo mocniej.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button