Region

Rugby na wózkach

Krew, pot, ale na łzy nie ma tu miejsca. Takie sytuacje w tym sporcie to nie rzadkość. Chociaż dyscyplina znana nielicznym, potrafi zaciekawić każdego kibica. – Jak ktoś widzi pierwszy raz coś takiego, to mówi jacyś szaleńcy na wózkach, nie dość, że połamani to jeszcze się tłuczą? – oznajmił Marcin Bawej, zawodnik.

Rafał Rocki 9 lat temu miał poważny wypadek. Krótko po tym zaczął trenować rugby na wózkach. Dzisiaj jest reprezentantem Polski i chociaż niemal każdy kontakt z tym sportem to mniejsza lub większa kontuzja – nie żałuje. – Oczywiście, są jakieś naciągnięte mięśnie, bolą stawy, gdzieś ktoś się skaleczy, boli go palec nadgarstek łokieć, myślę że o tym nikt nie myśli.

Ale kto sądzi, że w tym sporcie myśleć nie trzeba jest w błędzie. Polską reprezentację prowadzi najbardziej utytuowany trener w historii tej dyscypliny. – Szybkość jest ważna, siła, taktyka jest też bardzo ważna. Prawdopodobnie najważniejsza rzecz ze wszystkiego jest taktyczna gra – tłumaczy Joe Soares, trener.

Taktyka, taktyka i jeszcze raz taktyka. A co z zasadami? –Polega na tym, że jak się ma piłke to się podaje piłką i trzeba przejść przez linię i wtedy się liczą punkty. Kto więcej punktów ma to wygrywa – powiedział Dominik Siedlaczek.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

A zanim zawodnik dojedzie do linii, czekają na niego liczne przeszkody. – Uderzamy wózkiem w wózek, zadaniem naszym jest wywrócić zawodnika, wyrzucić go za linię, odebrać mu piłkę, nie pozwolić mu zdobyć punktu, zniszczyś go po prostu – mówi Sławomir Sękowski, prezes Stowarzyszenia Sportu Osób Niepełnosprawnych.

Czy Polacy zniszczą przeciwników, to będzie wiadomo w sobotę. W otwartych zawodach rugby na wózkach wystartują drużyny między innymi z Niemiec i Wielkiej Brytanii.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button