Będziemy jeździli taniej?

Ręka już tak nie zadrży, a portfel nie zeszczupleje. Ceny benzyny osiągnęły poziom najniższy od półtora roku. – Jeszcze bym poczekał. Chciałbym, żeby jeszcze spadło troszkę poniżej tej czwóreczki, bo im tańsze paliwo tym szybciej i więcej można pojeździć po Polsce – stwierdza Mirosław Giza, kierowca.
Jeszcze 3 miesiące temu były blisko piąteczki. Średnia cena litra benzyny od sierpnia do października spadła o 6 groszy. Cena za baryłkę ropy na światowych giełdach w tym czasie spadła o połowę. Czy tankowanie, będzie również o połowę tańsze? Ekonomista Wojciech Dyduch nie pozostawia nadziei, od giełdy do baku daleko. – Obawiają się inwestorzy, że w związku z recesją nie będzie takiego zapotrzebowania na paliwa w najbliższym czasie, to chcą myślę nasi dostawcy wykorzystać, żeby tanio kupić i drogo nam w Polsce sprzedać – uważa dr Wojciech Dyduch, ekonomista.
Ceny paliw w fachu Tomasza Mecnera, znaczą wozić, albo nie wozić. Firmy transportowe reagują na każde większe wahnięcie cen. – Staramy się utrzymywać cenę usług w miarę możliwości adekwatną do paliwa, bo wiadomo, konkurencja nie śpi – mówi Tomasz Mecner.
Pustki pod dystrybutorami, czy nerwowe odjazdy to coraz rzadszy widok, zamiast tego zadowolony kierowca. – Nam kierowcom bardzo to odpowiada, że tak ta cena paliwa się kształtuje, miejmy nadzieję, że to się na dłuższy czas utrzyma – mówi Bogusław Mirek, kierowca.
Cena się nie utrzyma… bo jeszcze spadnie. – Jeszcze przez kilka, kilkanaście dni te ceny powinny się obniżać i myślę, że ten poziom 4 zł zostanie utrzymany jeżeli nie będzie zawirowań większych na rynkach światowych – uważa Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych.
Zawirowania w górę, to pewna podwyżka, jednak w odwrotnym kierunku już takiej pewności nie ma.