Region

Autobusy wysokiego ryzyka?

Kto do tej pory nie czuł strachu wsiadając do autobusu, być może widząc to, co działo się w “80” na przystanku w Kamieńcu, zmieni zdanie. – Kierowca otworzył drzwi i zaczęli wszyscy nagle wychodzić. Wylatywać właściwie – mówi Wojtek Siwy.

I na szczęście wszyscy wylecieli w porę. Bo płomienie, mimo akcji strażaków, strawiły doszczętnie pojazd należący do firmy Omnitech. Firmy, której właściciel nie chciał z nami rozmawiać. – Nie ma komentarza. Ja nie wiem dlaczego kierowca był pod wpływem alkoholu. Jego się trzeba spytać. Nie będę się wypowiadał. Mam przykre doświadczenia z telewizją – stwierdza Marian S. właściciel firmy Omnitech.

A z firmą, nie chcącego pokazać twarzy prezesa, złe doświadczenia mają inni przewoźnicy. – Jeśli chodzi o Omnitech, to najpierw jeździli na rejestracjach białoruskic, a potem wypożyczyli z Białegostoku Solaris-y. Jeden był poważnie strzaskany – mówi Henryk Szary, prezes PKM Gliwice.

Teraz kolejny jest poważnie niesprawny. Tak jak pomysł KZK GOP na dobieranie przewoźników obsługujących dane linie. Bo na razie przy wyborze wykonawców nie zwraca się uwagi na jakość usług, a na coś zupełnie innego. – Ostatnio jak się czyta przetargi to na rocznik. Bo ostatnio w KZK popularne są roczniki 1993 – 1996 – stwierdza Henryk Szary.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Może w przypadku bordeaux, czy chateau to byłaby zaleta, ale w przypadku autobusów rocznik oznacza przebieg sięgający setek tysiący kilometrów, który do atutów zaliczyć trudno. – Najważniejszy jest koszt, żeby jak najtaniej pojechać. Nie jest ważne co się dzieje z pasażerami jak w przypadku spalonego autobusu – uważa Sławomir Nadolski, redaktor wojewódzkiego portalu komunikacyjnego.

A jeśli chodzi o koszty to KZK GOP płaci za kilometr przejechany przez przewoźnika najmniej w kraju, bo zaledwie 3,6 zł. Więcej płacą w Elblągu, Znacznie więcej w Gdańsku. Nie mówiąc już o stolicy, gdzie stawka za kilometr jest prawie dwukrotnie wyższa.

Jednak w KZK GOP uporczywie zapewniają, że przy wyborze przewoźników nie cena się liczy. – Jeśli firma startuje do przetargu to ma odpowiednie dokumenty z nich wybieramy najlepsze, co nie znaczy najtańsze – stwierdza Katarzyna Migdoł-Rogóż, KZK GOP.

Choć zapewnienia krzepią, to takie widok przekonują, że czas zacząć zmieniać komunikacyjną rzeczywistość na Śląsku, bo ta przybiera groźną twarz. – Niższa stawka jest jednoznaczna z tym, że niższe kwoty zostają przeznaczone na remont taboru na diagnostykę, Na jego bieżące utrzymanie. Dlatego też tną koszty gdzie się da. Dlatego wygrywają przetargi takimi, a nie innymi autobusami – mówi Nadolski.

I świadczą usługi takie, a nie inne. A pasażerowie, tak jak w przypadku autobusów Omnitechu mogą się tylko bać i narzekać. – Niestety ta firma obsługuje trzy linie, niestety było na nią wiele skarg – mówi Katarzyna Migdoł-Rogóż.

Teraz niestety, a może na szczęście, pijany kierowca, któremu spłonął autobus otrzyma zarzuty za narażanie życia pasażerów. – Jest brany pod uwagę artykuł 176, czyli spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Za co grozi do 10 lat więzienia – mówi Rafał Biczysko, rzecznik KPP w Tarnowskick Górach.

Lat, które jeśli w komunikację nie zacznie się inwestować, z pewnością nie wystarczą na zmianę smutnego wizerunku śląskich przewoźników.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button