Gotowa do likwidacji?

Po raz kolejny przegrali, bo każdego roku chorzowscy radni głosują tak samo. Szkoła specjalna być tu dalej nie może. – Jesteśmy zdruzgotani, ci ludzie po prostu nie mają serca – skarży się Magdalena Kurowska.
Bo dla rodziców mury Zespołu Szkół nr 1, to coś więcej niż tylko placówka oświatowa. – Jestem wręcz zbudowany atmosferą, wiedzą, zaangażowaniem i opór tej władzy nas po prostu przeraża – stwierdza Eugieniusz Mikołajczyk.
Władza opiera się działaniu szkoły od trzech lat. Chce połączyć ją z inną szkołą specjalną.
Ale dla takich dzieci jak jedenastoletnia Wiktoria zmiana może oznaczać, że żmudną terapię trzeba będzie prowadzić od początku. – Ważne jest to, co się z dziećmi robiło, zaczyna się terapię z dziećmi, prowadzi ją wiele lat dostosowując metody do poziomu dzieci i to zostaje przerwane – uważa Bogumiła Sikorska, dyrektor Zespołu Szkół nr 1.
To jedyna szkoła w Chorzowie z klasami dla dzieci autystycznych. I jedyna, w której działanie tak zaangażowali się rodzice.
Jak mówi Mariola Dembska wielokrotnie próbowali przekonać radnych ugrupowania rządzącego. – Oni po prostu głosują jak jeden mąż, tam nie ma uczuć ani nic, jak prezydent powie, że rękę dźwignąć to dźwignąć – denerwuje się Dembska.
Ale radni przekonują, że ręce dźwigają, bo tak będzie lepiej. Dla dzieci – które uczyć się będą w nowszej i lepiej wyposażonej szkole i dla miasta, które – na przeniesieniu dzieci i likwidacji szkoły w tym miejscu – rocznie zaoszczędzi 850 tysięcy złotych. – Dzieci w jednej i drugiej szkole jest tak mało, że jak je przeniesiemy na ulicę Dyrekcyjną to w dalszym ciągu będzie to mała szkoła – wyjaśnia Joachim Otte, zastępca prezydenta Chorzowa.
Decyzja zapadła mimo, że w walkę o utrzymanie szkoły rodzice zyskali wpływowych sprzymierzeńców. – Zwracam się do wysokiej rady z gorącym apelem o niepodejmowanie destruktywnych działań mających na celu likwidacje zespołu szkół numer jeden – oświadcza Marek Plura, poseł PO.
O tym czy szkoły zostaną połączone zadecyduje śląski kurator oświaty, do którego wniosek trafi już niebawem. Wcześniej kuratorium dwa razy nie zgodziło się na likwidację. Dlatego rodzice nie załamują rąk i chcą walczyć.