Rodzina Adamsów

Niewielu w domu ma takie mebelki. Ale to nie trumna w pokoju, tylko wystrój zewnętrzny prowokuje konflikty z sąsiadami. Nawet w halloween. – Nasze życie to jest nasze życie, zabawa, praca, codzienne obowiązki, ale obok tego stoi zaraz śmierć – tłumaczy Konrad Rafalski.
Pan Konrad, Pani Sybilla i ich córka Diana. Dla sasiadów po prostu – rodzina adamsów. Tyle, że nie z hollywood a z Koszęcina. I rzeczywiście śmierć to dla nich chleb powszedni. – Nie jest zjawiskiem obcym, dla mnie śmierć jest na co dzień jest tak samo jak zjedzenie śniadania, nie jest paranormalnym zjawiskiem – mówi Diana Czok.
Na tej ulicy zjawiskiem paranormalnym jest ten dom i specyficzny sposób bycia, jego lokatorów. – Jesteśmy katolikami, my idziemy z powagą na cmentarz, oddać hołd naszym bliskim, którzy odeszli do Pana, my po prostu bardzo poważnie do tych spraw podchodzimy – powiedziała Halina Chłond, mieszkanka Koszęcina.
Za to koszęcińska rodzina adamsów do tych spraw podchodzi zdecydowanie mniej poważnie. – Dla jednego seks na grobie to będzie frajda, dla drugiego to nie do pomyślenia. Ja na przykład sobie nie wyobrażam, żeby na moim grobie ktoś miał uprawiać seks, no chyba, że by to była jakaś zaprzyjaźniona ze mną para za życia – mówi Sybilla Czok.
Nietypowa działalność nietypowej rodziny nasila się szczególnie w okresie halloween, przyprawiając o ból głowy miejscowego proboszcza. – Rozmawiam z ludźmi to kręcą głową, jak przejeżdżają to aż ciarki ich przechodzą jak widzą, to co tam się znajduje w tym ogrodzie – opowiada ks. proboszcz, parafia św. Trójcy w Koszęcinie.
Ogrodzie, który pobudza wyobraźnię i przyciąga. Tym bardziej, że w zeszłym roku dzieci miały podobną imprezę w szkole. Po raz pierwszy i ostatni, bo nie zyskała aprobaty. Dlatego to miejsce zyskało szczególny wymiar. –Na halloween dają radę jest klimatycznie, puszczają fajną muzę, bawią się, wiadomo – jak to dorośli ludzie – trochę alkoholu, ale nie przesadzają – oznajmił Marek Kokosiński.
Będzie klimatycznie i wbrew ostrzeżeniom księdza organizatorzy zabawy twierdzą, że Halloween nie trzeba się obawiać. – Zło może się czaić, ale nie z naszej strony. Jedynym złem, które czai się w tej wiosce to jest głupota, która nie ma dna – powiedział Konrad Rafalski.
Bo nie zabawy nie ma sensu demonizować. To przecież tradycja i chociaż zza wielkiej wody nie tak łatwo będzie ją pogrzebać.