Zaklinacze "koni"

To z takich samochodów korzysta śląska policja autostradowa. Poza sporymi możliwościami technicznymi, ten nieoznakowany radiowóz jest wyposażony w dwie wysokiej jakości kamery, które resjestrują obraz z przodu oraz z tyłu. Dla porównania, włoscy policjanci ścigają piratów drogowych Lamborgini, ich niemieccy koledzy mają na wyposażeniu Porshe, które można rozpędzić do trzystu kilometrów na godzinę.
Policjanci, którzy jeżdżą tym Oplem Vectrą, przyznają, że kierowcy na ich widok czują respekt. Ono tylko z pozoru wygląda normalnie, kierowcy, szczególnie ci, którzy jeżdżą szybkimi samochodami, są zdumieni i zszokowani, że udało się ich zatrzymać. – przyznaje Krzysztof Kaczmarek, policja autostradowa KWP w Katowicach. W taki szoku była też mieszkanka Frankfurtu nad Menem, na odcinku autostrady z ograniczeniem prędkości do stu kilometrów na godzinę, jechała prawie sto siedemdziesiąt: Nie spodziewałam się, że polska policja może mieć tak szybkie auto – mówiła.
Zasada jaką posługują się policjanci jest prosta. Czym lepszy samochód, tym większe prawdopodobieństwo, że zostanie przekroczona prędkość. Ucieczka przed tym policyjnym samochodem jest praktycznie niemożliwa, bo samochody, które mogły by to zrobić na naszych drogach pojawiają się rzadko. Są to już wysokiej klasy samochody, w związku z czym bardzo drogie, i tak naprawdę, na naszych drogach jest ich niewiele. Większość tych aut, którymi się poruszamy, nawet które tak szybko dookoła nas jeżdżą, to są samochody jednak o dużo niższych osiągach niż te, którymi dysponują samochody policyjne – mówi Piotr Myszor, dziennikarz motoryzacyjny “Polska Dziennik Zachodni”.
Może śląska Vectra to nie włoskie Lamborgini, ani niemieckie Porshe. Jednak policjanci nawet po kilka razy dziennie udawadniają, że do europejskiej czołówki jest im coraz bliżej.