Bielszczanki lepsze od Koniczynek
Miało być lekkie, łatwe i przyjemne 3:0 dla Aluprofu Bielsko- Biała. Siatkarki Panathinaikosu Ateny zagrały jednak niezwykle ambitnie i w początkowej części meczu niwelowały tym różnicę w umiejętnościach. W drugiej partii nawet wygrały po dramatycznej końcówce. Dopiero w trzecim secie uszło z nich powietrze, a w ostatniej partii były tłem dla bielszczanek.
Początek meczu zapowiadał gładki sukces Aluprof. Polki, grając tylko podstawową “szóstką”, jedynie w środkowej części seta nieco odpuściły. Sukces był jednak nie zagrożony. BKS wygrał 25:21. Drugą partię wygrały Greczynki 26:24, dla których nie było straconych piłek. Bielszczanki z kolei nie potrafiły wykorzystać częstych błędów rywalek.
W trzecim secie Panathinaikos stawiał czoła do stanu 14:14. Później zarysowała się przewaga bielszczanek. Powiększały sukcesywnie przewagę, dzięki czemu wygrały ostatecznie 25:19. Ostatni, czwarty set przebiegał pod dyktando Aluprof: 9:4, 16:8, 20:10 i 25:15. Rewanż odbędzie się w Atenach. Na zwycięzcę czeka tryumfator rywalizacji Dinamo Pancevo (Serbia) – Krug Czerkasy (Ukraina).
Po meczu trener Aluprof Igor Prielożny powiedział, że jest zadowolony z wyniku i spodziewa się dobrego spotkania w rewanżu. Trener Panathinaikosu Dimitris Floros podkreślił, że ważny jest wygrany jeden set w Bielsku-Białej. – To nie koniec. Nadal jesteśmy w grze. Rewanż gramy u siebie – mówił. Kapitan bielszczanek Natalia Bamber podkreśliła, że zawodniczki po 3:1 u siebie w dobrych nastrojach pojadą do Aten.
Zawodniczka Panathinaikosu Eleni Fragkiadaki powiedziała, że Greczynki straciły koncentrację po wygranej partii. Dodatkowo w kilku elementach Panathinaikos sobie nie poradził. – Po drugim secie, który wygrałyśmy, pojawiły się w naszej grze proste błędy – powiedziała.