Nocne zwiedzanie

Miało być szybko i bez problemu. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Żeby wejść do budynku Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach trzeba było stanąć w ogromnej kolejce. Jednak tym razem chodziło nie o urzędowe sprawy, a wyłącznie o ciekawość. – Stoję półtorej godziny, bo chcę zobaczyć przede wszystkim salę sejmiku śląskiego. Do tej pory widziałem ją tylko w telewizji, także jest to dla mnie doskonała okazja, żeby zobaczyć ją na żywo – mówi Jacek Pytel.
A oprócz sali sejmiku, która jest pierwowzorem dla tej w Warszawie, kilkanaście tysięcy zwiedzających nocą, za darmo mogło zajrzeć tam, gdzie zwykle się nie zagląda. W rolę głównego pilota wycieczki wcielił się sam wojewoda. – Chcemy przybliżyć historię, ale tą żywą. Ten budynek rósł w czasach, kiedy po 600 latach Śląsk powrócił do macierzy – wyjaśnia Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląska.
Organizatorzy “nocy z urzędem” postanowili przywołać klimat lat międzywojennych, czyli okresu w którym powstał ten gmach, między innymi za pomocą pokazów tanecznych.
Jednak nie taniec, sale obrad, czy gabinet wojewody wzbudzały największe zainteresowanie, a raczej był to basen, który znajduje się bezpośrednio pod skarbcem. I nie jest to przypadek, czy ekskluzywna zachcianka któregoś z urzędników. – Miało to w ten sposób funkcjonować, że gdyby ktoś chciał się podkopać pod ten skarbiec i ukraść kosztowności, to po prostu zalałaby go woda – tłumaczy Katarzyna Śliwa-Szajor, przewodnik.
I jak zapewniają pracownicy urzędu nikt nigdy nie próbował skraść sztabek złota, które za drzwiami skarbca kiedyś się znajdowały. Projektanci w latach dwudziestych pomyśleli też o bezpieczeństwie ludzi tworząc schron przeciwlotniczy i tunel. Na wypadek, gdyby trzeba było niezauważonym opuścić mury budynku. – Tunel jest coraz niższy, coraz węższy i czekamy na wyjście, które będzie na ulicy Ligonia w Katowicach. W zupełnie innym miejscu w Katowicach – mówi Jerzy Więckowiak.
Piękna bryła budynku, elegancja w środku i liczne rozwiązania technologiczne. A wszystko powstało w ekspresowym, jak na lata dwudzieste czasie. Szybko, bo po 5 latach budowy ówczesny wojewoda Michał Grażyński mógł już się wprowadzić. – Chciano tym budynkiem zamanifestować coś w rodzaju “Polska nie jest krajem sezonowym, Polska tkwi na tych terenach i Polska zamierza odgrywać tutaj aktywną rolę.” – uważa Eugeniusz Paduch, historyk.
Czas manifestacji polskości dawno już się skończył. Takie nocne zwiedzanie przypominać ma o burzliwej historii śląska, zwłaszcza 11 listopada.