Morderstwo w Częstochowie

Najbliżsi 22-letniej Kamili nie chcą pokazywać łez. Matka jeszcze wczoraj rano miała nadzieję, że córka wróci do domu, tak jak zawsze wracały wszystkie jej dzieci. – Wiem, że wrócą. Wiem, że jak gdzieś wychodzą to wrócą. I nic się nikomu… Jeszcze nie raz to mówili, ale wracały zawsze.
W piątek wieczorem Kamila wyszła z zakładu fryzjerskiego. Z pracy do domu, jak zawsze, wracała skrótem. Mieszkańcy przyznają, że po zmroku lepiej się tu nie zapuszczać. – Teraz to ścięli krzaki, zima to jeszcze coś widać. Ale tak, to w lato to strasznie ciemno. To w ogóle tędy nie chodzimy – mówi Marcin Komorowski, mieszkaniec Częstochowy. Damian Tyl mieszka kilkadziesiąt metrów od wiaduktu na ulicy Niepodległości, pod którym kobieta została ugodzona nożem. Jak mówi, Kamila nie miała najmniejszych szans. – Nawet jeśli ktośby strzelał albo coś podobnego, to nikt by nie usłyszał.
Nikt nic nie słyszał, nikt nic nie widział, nikt nic nie wie. Częstochowska policja załamuje ręce – nie ma śladów, nie ma motywu, nie ma sprawcy. – Każda osoba, która znajdzie torebkę, znajdzie dokumenty, znajdzie przede wzystkim tą białą kurtkę, prosimy o szybki kontakt z policją – oznajmiła nadkom. Joanna Lazar, KMP w Częstochowie. Że niełatwo będzie znaleźć mordercę przekonany jest prywatny detektyw Arkadiusz Andała. Jak mówi może to być ktoś z najbliższego otoczenia zamordowanej. – Trzeba zacząć infiltrować całe jej środowisko, trzeba ustalić jej tryb zycia, dotrzeć do kręgu jej znajomych, krótko mówiąc sprawdzać, jakimi ewentualnymi motywami kierował sie sprawca zabójstwa.
Jeśli znajdą się jej rzeczy – wyjaśnienie zagadkowej smierci będzie dużo prostsze. Jednak w to, że Kamila mogła mieć wrogów nie wierzy rodzina. – To była tak radosna, wesoła dziewczyna, że wszędzie jej było pełno. Ona miała życie w sobie. Życie, którego nietrudno było pozbawić filigranową blondynkę. Teraz o swoje bezpieczeństwo boją się już wszyscy. – Wieczorami bym nie chciał tędy iść, raczej nie, bo nie wiadomo na kogo się natrafi. Ktoś kto idzie to musi być odważny – dodał Damian Tyl.
Jednak za tę odwagę Kamila zapłaciła najwyższą cenę.