Ubywa wody

Choć nie zawsze biorą duże, w tym miejscu trafiają się naprawdę dorodne okazy, które cieszą wędkarzy. Nie cieszy za to, że wody w zbiorniku jak na lekarstwo. – Przez jakąś nieodpowiedzialną działalność kopalni Bielszowice wespół z lasami państwowymi doprowadza się do zniszczenia, do kompletnej ruiny tego stawu i wyniszczenia całego ekosystemu i pozbawia się ludzi korzystania ze swojego hobby – uważa Andrzej Skrzela, wędkarz.
Niski poziom wody to efekt regulacji. Zamontowane urządzenia mają utrzymywać poziom wody tak, by nikomu nie zagrażał. Jego obniżenie zagraża jednak gatunkom chronionym.
Sprawą osuszania rudzkiego zbiornika zainteresowało się Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska. Liczba gatunków chronionych, żyjących w tym miejscu sprawiła, że cały ten kompleks został objęty programem Natura 2000. – Nie widzimy tu żadnych jakiś sygnałów, które by mówiły o tym, że należy tą wodę odpompować dlatego, że coś zalewa, ponieważ ten układ przyrodniczy tutaj jest jakby bezpieczny dla człowieka, wydaje mi się, że również nie ma tutaj zbyt dużych szkód dla lasu – stwierdza Jerzy Parusel, Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska.
Osuszanie zbiornika ma jeszcze jeden cel – ochronę lasu. Zgodnie z prawem sprawca szkody – w tym przypadku kopalnia – musi przywrócić teren do pierwotnego stanu. – Aby zapobiec zalaniu całości tych drzewostanów kopalnia wykonuje prace związane z utrzymaniem poziomu lustra wody tak, aby nie dopuścić do degradacji drzewostanów, projektu rekultywacji terenów objętych szkodami dla tego rejonu jeszcze nie ma – wyjaśnia Grzegorz Skurczak, Nadleśnictwo w Katowicach.
Zdaniem przyrodnika Marka Sołtysiaka niebawem jednak będzie, bo taki los spotyka wszystkie zalewiska powstałe w wyniku szkód górniczych. – Teren, który został zasypany i jest nadpoziomowa hałda, no tam już życie praktycznie nie wróci, ten teren zostaje zniszczony w sposób całkowicie bezpowrotny – mówi Marek Sołtysiak, przyrodnik.
Na to pozwolić nie zamierzają mieszkańcy. Jak mówią lepiej oglądać staw niż kolejna hałdę z zasadzonymi drzewami i chyba minęły te czasy, dlatego powinno się postawić na ekologię i na ochronę przyrody za wszelką cenę.
Tyle, że często do jej chronienia brakuje odpowiednich ludzi. – Można zrekultywować, ale z rozmysłem, można przysypać część zalewiska, ale część pozostawić. I do tego należy podejść w sposób racjonalny, inżynierski ale też i przyrodniczy, żeby te racje pogodzić – uważa Sołtysiak.
Bo inaczej rekultywacja górniczych szkód częściej niż chronić przyrodę będzie jej szkodzić.