Strażak bohater

To był najważniejszy egzamin w jego karierze, egzamin którego nie oblał. Dariusz Chludziński jest strażakiem od roku. Ale tę akcję przeprowadził bez munduru, hełmu i innego wyposażenia.
Niewiele zostało z kamienicy przy ulicy Opolskiej w Gliwicach. – Pali się coś, kopci, chłopaki podlecieli w moją stronę, już my się prawie nie widzieli, bo taki dym był, nie było ognia tylko dym był, myśleliśmy tylko, żeby wydostać się na powierzchnię byle do drzwi – mówi Paweł Czech.
Ale te drzwi dało się otworzyć tylko z zewnątrz. – Pamiętam tylko ten ogień, jak to buchnęło, no i po prostu myśmy nie mieli jak uciec, bo to było pozamykane i my do tego okna i w tym oknie my wołali, jakimś cudem chyba panowie przejeżdżali – wspomina Ewa Styka, poszkodowana w pożarze.
Cudem, czworo ludzi uniknęło zaczadzenia. Jeszcze dwa dni temu leżeli w tym szpitalu, teraz zabierają się za remont kamienicy. Jak mówią, żyją tylko dzięki jednej osobie. – To jest faktycznie bohater, to jest człowiek, któremu się należy naprawdę… bardzo dużo – uważa Adam Motyka.
Ciepłych słów nie szczędzi też Janusz Przybylski, komendant Straży Pożarnej w Gliwicach. – Jest to młody człowiek, który służbę w Państwowej Straży Pożarnej zaczyna, jet od roku w PSP, więc jeśli tak dalej będzie się rozwijać jego kariera i odwaga strażacka, to tylko pogratulować – stwierdza brygadier Janusz Przybylski, komendant PSP w Gliwicach.
Odwaga, ale i strażacki nos. – Raczej nie czuję się bohaterem, bo my to robimy codziennie na służbie, więc to było tylko poza służbą – mówi Dariusz Chludziński.
Bohater jest prawdziwy, gdy pozostaje skromnym bohaterem.