Zasadniczo… ostatnia

Przysięgali wierność, i lojalność ojczyźnie. W tak licznym gronie – po raz ostatni, bo od nowego roku służba wojskowa nie będzie już obowiązkiem.

Niektóre z rodzin, aby zobaczyć przysięgę swoich synów musiały przejechać nawet kilkaset kilometrów. Tak jak państwo Chruścielowie, którzy przyjechali spod Kielc. Ich jeden syn służy w marynarce wojennej w Gdyni, drugi składał przysięgę w Gliwicach. I jak mówi ojciec – z wybranej przez nich drogi – jest zadowolony. – Ja jestem dumny ze swoich synów, nie bali się, poszli do wojska, są po maturach, mogli iść na studia, wymigać się od wojska, ale ja jestem zdania, że po prostu każdy chłop wojsko musi zaliczyć – wyznaje Wiesław Chruściel.

Józefa Matejko także jest dumna ze swego syna. Choć nie ukrywa, że się o niego boi. – Są noce nieprzespane, ale są czasy jakie są, ale ta duma jest, że się stara, że chce, i że wytrwał do tego czasu, Myślę, że dalej będzie już coraz to lepiej – mówi Józefa Matejko, matka żołnierza. 

Oficerowie podkreślają, że przysięga z wojska nie zniknie, jednak przyznają, że jej forma w armii zawodowej – będzie inna. – Żołnierze będą przybywać, już tak się dzieje, w ciągu całego roku, także będą sukcesywnie odbywać przysięgi. Być może one będą odbywały się w kameralnej formie, w gabinecie u dowódcy, natomiast tak jak mówię, pozostanie ta formalność przysięgi – wyjaśnia płk. Tomasz Piekarski, zastępca dowódcy 6 Brygady Desantowo-Szturmowej w Gliwicach.

Zwolennikiem armii zawodowej jest Tomasz Strąk, który do wojska zgłosił się na ochotnika, i złożył przysięgę. Jak mówi, wojsko to nie miejsce dla wszystkich. – Niektórzy chcą zostać, podoba im się to, innym się nie chce. Jedni znoszą to lepiej, drudzy gorzej – stwierdza Strąk, żołnierz.

Od nowego roku, ci którym się nie chce do wojska iść nie muszą. Ma zyskać na tym armia, w której będą służyć tylko ci, którzy służyć chcą. Za rok na pewno nie będzie ich jednak tak wielu.