Obraźliwy wpis, dotyczący śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza miał zamieścić w internecie mężczyzna z ze Śląska. Jego wpis zarejestrowany został tak, jak kilka innych przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. A to tylko przykład fali nienawiści, jaka przetacza się przez sieć.
To koniec pewnej epoki… Jurek Owsiak nie jest już szefem WOŚP!
W ostatnich dniach zatrzymano dwie osoby, które nie dość, że chwaliły postawę zabójcy Adamowicza, to groziły w internecie śmiercią prezydentom Olsztyna, Poznania i Wrocławia. Z agresją w internecie zmaga się wiele osób publicznych. Niestety, czasem agresja przenosi się na ulice.
-Przy okazji spotkania z mieszkańcami na ul. Wolności jeden z oponentów politycznych szarpał mnie na ulicy. Ta sprawa jest zgłoszona na policję, teraz jest postępowanie w prokuraturze. Ja nie mówiłam o tym nigdy wcześniej, bo uważam, że sąd jest od tego, żeby wydawać takie wyroki. Natomiast to jest zastraszanie. Przemoc wobec kogokolwiek jest czymś najgorszym na świecie – mówi Magdalena Sekuła, pełnomocnik prezydenta Chorzowa.
Ze szczególną falą hejtu politycy zmagali się podczas ostatniej kampanii wyborczej. I musieli stanąć do nierównej walki – z fałszywymi kontami w mediach społecznościowych. Fałszywymi, ale prowadzonymi przez prawdziwych ludzi.
-Takich ludzi nie da się przekonać do zmiany zdania. Nie da się napisać, że mówią nieprawdę, że kłamią, że prawda jest zupełnie inna. Że rzeczywistość wygląda inaczej. Tutaj często ta dyskusja jest przegrana, bo ich po prostu nie interesuje prawda i cieszy tylko oczernianie, tylko mówienie kłamstw, tylko hejtowanie – mówi Marcin Michalik, zastępca prezydenta Chorzowa.
A takim zachowaniem w internecie hejterzy, niestety, często zyskują poklask wśród innych. Dlaczego decydują się na publicznie siać nienawiść na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
–Od powodów związanych z zaburzeniami psychicznymi, takimi głębokimi jak np. zaburzenia psychotyczne czynne i urojenia, które stają się źródłem takiego ataku, napastliwego traktowania drugich osób, po przyczyny, po zaburzenia natury emocjonalnej, po zaburzenia osobowości – mówi dr hab. Bernadetta Izydorczyk, psycholog.
Wpisom w internecie przygląda się już policja. I przypomina, że wirtualne groźby to także przestępstwo. -Nikt nie może się czuć bezkarny, to jest pierwsza sprawa i zasadnicza. Dwa – ta anonimowość jest tylko iluzoryczna. To znaczy kiedy nam się wydaje, siedząc przed komputerem, że możemy sobie pozwolić na coś więcej niż zwykły komentarz, czyli kogoś obrażać, komuś nie daj Boże grozić, albo coś takiego wysyłać do innej osoby, to musimy sobie zdawać sprawę z odpowiedzialności – mówi mł. insp. Krzysztof Kazek, KWP w Katowicach.
Bo choć obrażanie i hejtowanie w internecie przychodzi łatwiej niż na żywo, to jednak odbiorcę… boli tak samo.
(Paweł Jędrusik)